Marta ma troje dzieci. Wychowała je bez męża. Kobieta poświęciła swoje życie na wychowywanie dzieci. Nigdy więcej nie wyszła za mąż. Jej dzieci mieszkają w różnych częściach Polski. Rzadko przyjeżdżają. Marta kupiła telefon, żeby z nimi porozmawiać, jednak one nie mają nawet czasu na rozmowę z matką.

Marta spędza samotnie wieczory. W ciągu dnia pracuje przy domu lub w ogrodzie. Obserwuje moją córkę i myślę, że bardzo tęskni za swoimi dziećmi.

Moja córka przychodzi do mnie ciągle. Spędza ze mną każdy weekend. Pewnego dnia Marta przyszła w sobotę z ciastami. Aleksandra i ja zaprosiłyśmy ją do nas. Marta zawstydziła się i pobiegła do domu. Widziałam smutek w jej oczach. Tego dnia zrozumiałam, że to nie wstyd.

Ostatnio Marta bardzo się ucieszyła. Dzieci obiecały przyjść, nie jedno po drugim, ale wszystkie razem! Kobieta biegała po podwórku szczęśliwa. Próbowała zaprowadzić porządek. Podwórko było posprzątane już rano. Po południu schowała się w domu i gotowała do samego wieczora!

Zegar wskazywał godzinę siódmą. Podwórko Marty było jednak nadal puste. Kobieta wychodziła na podwórko co dwadzieścia minut i wyglądała za dziećmi. Na zewnątrz było jednak cicho, nawet koty nie chodziły.

Marta odetchnęła ciężko i wróciła do domu. Minęło kilka godzin. Nikt się nie pojawił. Zegar tykał powoli do dziewiątej. Martwiłam się o moją sąsiadkę, bowiem Marta przestała wychodzić na zewnątrz.

Światła w jej domu zgasły. Zapukałam do drzwi Marty. W kilka sekund podbiegła do drzwi. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, jednak kiedy mnie zobaczyła, była zdenerwowana.

- Przepraszam Joanno. Czekałam na innych gości. Nie obraź się - przeprosiła Marta.

Wzięłam koleżankę pod ramię i zaciągnęłam do swojego domu. Nastawiłam czajnik, a Marta pokroiła szarlotkę. Spędziłam ten wieczór z przyjaciółką. Opłakiwała dzieci, które obiecały przyjechać. Marta czekała, przygotowując się przez cały dzień. Jednak wszyscy zapomnieli o starej matce.

Rano Marta przyszła do mnie na śniadanie. Nie sprzeciwiałam się. W nocy prawie nie spała. Zniewaga i ból nie pozwalały zamknąć oczu. Marta spojrzała ze smutkiem na filiżankę.

- Gdzie położyć to jedzenie? - zapytała mnie. Nie miałam jednak czasu, żeby cokolwiek powiedzieć. Moją uwagę zwrócił samochód za oknem. Zatrzymał się przy bramie Marty.

-Jak to? Nakarm gości! - powiedziałam i wskazałem na okno. Marta skoczyła do okna. Jej twarz natychmiast rozjaśnił uśmiech.

- Dotarli! Wreszcie są! - krzyczała Marta z radością!

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wariant Delta koronawirusa w Polsce. Czy wrócą obostrzenia w regionach, gdzie został wykryty? Głos w sprawie zabrało Ministerstwo Zdrowia

Jak informował portal „Życiepl.com”: Lech Wałęsa nie był w stanie opanować emocji. Z jego ust padły mocne słowa. Czy były prezydent poniesie za nie odpowiedzialność

Z życia znanych ludzi informowaliśmy o: Gwiazda „Królowych życia” podjęła ostateczną decyzję i opuszcza popularny program. Widzowie są zaskoczeni jej decyzją. Co teraz będzie robić