Mam tego dość. Pokłóciłam się teraz z synem i powiedziałam, że nie będę go już karmiła...

Znajoma zadzwoniła do mnie wczoraj i powiedziała: „To wszystko, nie mogę już tego robić. Mam tego dość. Pokłóciłam się teraz z synem i powiedziałam, że nie będę go już karmić, dopóki nie dostanie pracy. Podzieliłam półki w lodówce. Jedną mu dałam, dwie pozostałe były moje i mojej córki. Jeśli nie znajdzie pracy, to będzie się wiązało z pustą półką w lodówce ”.

Joanna jest rozwiedziona i wraz z dwójką dzieci mieszka za trzy ruble. Najstarszy syn Andrzej, ma 25 lat, a najmłodsza córka jest uczennicą. Syn ukończył studia trzy lata temu i od tego czasu nie pracuje. Cóż, facet nie chce pracować i to wszystko. Sądząc po jego rozmowach, on także nie zamierza się ożenić.

Tego tylko Joanna nie zrobiła. Ona sama szukała dla niego pracy, popychała wszystkich swoich przyjaciół do znalezienia pracy dla swojego syna i połączyła z tym problemem swojego byłego męża. Poprosiła mnie, żebym porozmawiała z moim synem, by porozmawiał z nim. Ojciec mówił, upominał...

Bezskutecznie. Andrzej będzie pracował przez miesiąc w jakiejś organizacji i zrezygnuje. Jak to ujął syn: nie może się odnaleźć. Pensja oferowana przez pracodawcę jest tak skromna, że ​​nie chce się nawet wysilać. Po co? Z łatwością może być w domu. Tak myśli syn przyjaciółki.

Chociaż pensja w wysokości trzech tysięcy złotych jest całkiem normalna dla niezamężnego faceta. Ale nie, jego praca nie jest warta. Andrzej cały dzień leży na kanapie lub siedzi przy komputerze. Odebrałabym mu komputer, mówi Joanna, ale jego ojciec dał mu go, kiedy jeszcze się uczył. Więc nie mogę. I nie mogę wyłączyć internetu, bo moja córka potrzebuje go na studiach.

Kiedyś jeździł moim samochodem, nie przeszkadzało mi to. Powiedział, że jedzie na rozmowę w sprawie pracy. A kiedy na własne oczy zobaczyłam go jadącego, z grupą jego przyjaciół, zabrałam mu kluczyki. Pracuję sama i utrzymuję go i Annę (córka Joanny), ale Anna jest niepełnoletnia i muszę ją wspierać... Ale Andrzej...

Mój syn jak gdyby nic się nie stało, je, pije moim kosztem. On nawet niczego nie „klika” i nigdzie nie pracuje. Wszystko jest w porządku. Kładzie się, a ja zapracowuję się od rana do wieczora. Wczoraj stoczyliśmy z nim kolejną walkę. Znowu opowiedziałam mu o pracy i o tym, co siedzi mi na sercu, a on powiedział mi o „nieznajdowaniu się w pracy”. Krótko mówiąc, mam tego dosyć!

Andrzej powiedział, że tego, co kupuję w sklepie z jedzeniem, nie dotykał, nawet nie próbował. Już go nie karmię, wystarczy. I nie obchodzi mnie, co zje. Będzie jadł za to, co sam zarobi. Jego problem... Dałam mu górną półkę w lodówce, reszta jest nasza z Anną. Niech tam umieści, co chce.

Wydam już na dwie, a nie trzy osoby. Będzie mi łatwiej. Stawiam synowi warunek, dopóki nie znajdzie stałej pracy, może zapomnieć o naszym jedzeniu. Być może jest to z mojej strony trudne i jako matka współczuję mu, ale nie widzę innego wyjścia. W końcu dorosły facet i wcale nie głupi. Może w końcu coś do niego dotrze i chłop znajdzie wreszcie pracę.

To też może cię zainteresować: Oto dowód, dlaczego nie można przesadzać z antybiotykami! Porażające prognozy specjalistów, z ziemi może zniknąć nawet 10 milionów ludzi

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w otatnich dniach: Życzenia z okazji dnia kobiet złożone przez księży wywołały w sieci prawdziwą burzę. Reakcja była błyskawiczna

O tym się mówi: Kobieta odeszła po szczepionce. Wszystkie szczepienia pewną szczepionką wstrzymane. O co chodzi