Tuż po zamknięciu lokali wyborczych exit poll dawał przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu. Mimo to w sztabie Karola Nawrockiego atmosfera była napięta, ale pełna nadziei. I właśnie w tej niepewnej chwili wydarzyło się coś, co na moment odciągnęło uwagę od polityki. Na scenie pojawiła się rodzina kandydata – i to 7-letnia Katarzyna Nawrocka, jego córka, ukradła serca publiczności.
Choć wszystko miało koncentrować się wokół przyszłego prezydenta, to właśnie mała Kasia przyciągnęła spojrzenia mediów i widzów. Energiczna, uśmiechnięta, pełna radości – zaczęła przesyłać do publiczności serduszka ułożone z dłoni. Jej naturalność i dziecięcy entuzjazm były jak przeciwwaga dla powagi wieczoru wyborczego.
Na scenie czuła się jak u siebie – zagadywała mamę Martę Nawrocką, próbowała mówić coś do swoich starszych braci, Daniela i Antoniego, z zaciekawieniem obserwując reakcje tłumu. W oczach dziewczynki można było zobaczyć nie tremę, ale dumę i szczęście.
Nie było jeszcze wtedy jasne, kto zostanie prezydentem Polski. Nawet sam Karol Nawrocki – otoczony rodziną, z powagą wypatrujący danych z PKW – w tamtej chwili nie wiedział, że to on wygra wybory. Ale Kasia była tam bez względu na wynik – z dziecięcą szczerością i beztroską rozjaśniała wieczór wszystkim obecnym.
Marta Nawrocka, żona Karola, z czułością i spokojem towarzyszyła córce. Widać było, że emocje tej chwili są równie rodzinne, co polityczne.