Mój mąż też nie jest z nimi szczęśliwy. Chodzi o to, że jego siostra, Julia, zdradziła swojego męża. Urodziła ciemnoskórą dziewczynkę, a teraz próbuje przerzucić odpowiedzialność za alimenty na mojego męża, po tym jak odmówiła oddania dziewczynki i opuściła rodzinę.

Julia wyjechała na wakacje do Turcji, a dziewięć miesięcy później urodziła się dziewczynka o ciemnej karnacji.

Oczywiście jej mąż nie mógł tego znieść i opuścił rodzinę. Nie zastanawiając się długo, dziewczyna postanowiła zrobić z mojego męża "tatusia".

Przyszła do nas i poskarżyła się na swój ciężki los. Według niej, jej mąż zostawił ich, ponieważ dziecko urodziło się niewłaściwej płci.

Przez całą ciążę obiecywano im chłopca, ale dziecko było dziewczynką.

Mój mąż zlitował się nad siostrą i obiecał jej pomóc. Szwagierka odeszła, ledwo ukrywając radość ze zwycięstwa.

Nie wzięła pod uwagę jednej rzeczy: pracuję razem z jej byłym i sama mogę się wszystkiego dowiedzieć. Okazało się, że zrobił nawet test na ojcostwo, żeby nie było wątpliwości.

Powiedziałam o tym mężowi i zmienił zdanie na temat pomocy. Nie podobało mu się, że siostra go oszukała.

Dziewczyna bardzo obraziła się na brata i zwróciła się do matki, a kobiety przyszły do nas, żeby się na nas wyżyć.

Teściowa krzyczała, że nie powinno nas obchodzić, kto jest ojcem dziewczynki. To wciąż siostrzenica. I musi ją utrzymywać wujek, czyli mój mąż. Potem zwróciła się do mnie.

Narzekała, że wtrącam się w cudze sprawy, że nic nie robię w domu, że robię bałagan. A mnie nie powinno obchodzić, gdzie jej syn wydaje pieniądze, bo sam na nie zapracował.

Nie wtrącałam się do kłótni. Niech mój mąż sam decyduje. Wybrał mnie, więc musi mnie chronić przed krewnymi. Tak też zrobił. Powiedział swojej mamie, żeby była miła dla jego żony.

Ona jest tu gospodynią, reszta to goście. Odmówił pomocy siostrze, bo go oszukała. Byłoby lepiej, gdyby siedziała cicho albo powiedziała prawdę. Ale wybrała oszustwo, więc to ona jest winna.

Kobietom wcale nie spodobała się ta odpowiedź. Powiedziały mojemu mężowi, że po ślubie stał się zły. Uległ mojemu złemu wpływowi, więc powinniśmy się rozwieść.

Julia dodała, że mogłaby z nim zamieszkać, a on wychowywałby jej córkę, bo i tak nie ma własnych dzieci.

Mężowi skończyła się cierpliwość. Poprosił krewne, żeby wyszły, ale wcześniej zażądał, żeby mnie przeprosiły. Powiedziały "przepraszam" i wyszły.

Byłam bardzo dumna z mojego męża. Zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Nie wyobrażam sobie, co bym zrobiła, gdyby mój mąż stanął po stronie mamy i mną rządził.

Nie zostawiliśmy naszej siostrzenicy bez wsparcia. Kupowaliśmy jej zabawki, artykuły spożywcze, lekarstwa. Nie dajemy pieniędzy jej mamie.

Raz spróbowaliśmy, a ona wydała je na salony. Nie damy jej więcej. Oczywiście nie jest szczęśliwa i zawsze obwinia mnie za ich niedożywienie. Ale ja nie zwracam na to uwagi. To jej własna wina.