Nie ma problemu, prawdziwi mężczyźni są niezapomniani tylko w książkach. Ale tak naprawdę to samolubni, dumni narcyzi, których nie karmi się chlebem, wystarczy, że popisują się przed lustrem i chwalą, nikt nie wie dlaczego.
Mój mąż na przykład jest bardzo wrażliwy, delikatny i miły. Zawsze gotowy do pomocy, a nawet płaczu podczas oglądania filmu. Wydaje mi się, że to bardzo duży plus dla mężczyzny.
Jedyne, co mi się w nim nie podoba, to to, że jego miękkość rozciąga się także na innych. Zwłaszcza jego była żona na tym korzysta. Jest także matką dziecka Wojtka.
I tak, dzisiaj moja relacja z mężem przeżywa kryzys, niezależnie od tego, jak bardzo go kocham. Spróbuję wyjaśnić dlaczego.
Po tym jak po ślubie przeprowadziliśmy się do Wojtka, moje prywatne mieszkanie stało się naszym dodatkowym źródłem dochodu. Nie, żebym wiązała z tym jakieś wielkie nadzieje, ale miło jest otrzymać pieniądze na koniec miesiąca, nie robiąc w zasadzie nic.
Od kilku lat pracuję jako kosmetolog. Zdradzę ci sekret, to całkiem obiecujący zawód, jeśli wiesz, jak wszystko działa.
Pochwalę się trochę: cały nasz zespół pomógł wielu osobom. Nie tylko dla dziewcząt, ale także dla mężczyzn.
W tym samym czasie mój mąż zajmuje się sprzedażą. To dość ciekawy zawód, a jeśli wpadniesz w popularny produkt sezonowy, możesz się wzbogacić w bardzo krótkim czasie.
Najważniejsze to wiedzieć, kiedy przestać. Ale Ola, była żona Wojtka, pracuje jako sprzedawczyni w supermarkecie.
A raczej pracowała, ponieważ po urodzeniu dziecka nie ma już sił na nic innego, jak tylko na wychowanie czteroletniego synka. Gdyby nie alimenty, nawet nie wiem, z czego by żyli.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie znałam sytuacji mojego męża z jego byłą. Alimenty, pomoc. Czy nie o tym marzą wszystkie rozwiedzione kobiety?
Ale jaka szkoda (dla mnie), oprócz alimentów, Ola zażądała także, aby kupił dziecku ubrania, zabawki i różne drobiazgi.
Oczywiście chciałam zasugerować, że alimenty są zapłatą za te wszystkie zakupy, ale zawsze rozumiałam, że nigdy nie osiągnę dzięki temu niczego sensownego.
Wojtek za bardzo kocha swojego syna i naprawdę nie chce w żaden sposób urazić swojej byłej. Więc tak. Jakoś nawet obudziła się we mnie zazdrość, ale z oczu męża widać, że kocha tylko mnie.
A to, że nie może odmówić swojej byłej, wynika zapewne z dziecka i... charakteru. Albo wychowanie, szczerze mówiąc, nie wiem. Generalnie tak żyliśmy.
Niechętnie znosiłam obecną sytuację i czekałam, aż ta Ola znajdzie sobie normalnego mężczyznę i nie będzie wyciskać soku ze swojego byłego.
Któregoś dnia przyszła do naszego domu z dzieckiem. Wysłała syna, żeby pobawił się w pokoju, a nas zawołała do kuchni, żeby porozmawiać. Według niej jej sytuacja nie jest zbyt dobra.
Mieszkanie, w którym Ola mieszkała z siostrą i synem, zostało zalane. A powódź wydarzyła się z powodu Oli. Nie miała pieniędzy na naprawę sufitu u sąsiadki, więc siostra uprzejmie poprosiła ją, aby przeprowadziła się do innego mieszkania.
Aby więc sobie pomóc, Ola zasugerowała, co następuje: ona i jej syn przenoszą się do mnie, do wynajmowanego przeze mnie mieszkania. I z tego powodu małżonek byłby zwolniony z płacenia alimentów.
Że tak powiem, jest to dobre dla ciebie i jest dobre dla nas. Szczerze mówiąc, moje mieszkanie stoi puste od pół miesiąca i nawet zastanawiałam się, czy nie wynajmować go na co dzień, choć to pewnie byłoby za drogie. Mówią, że sześć miesięcy wystarczy, by dobre mieszkanie zamieniło się w kupę śmieci. Ale sam fakt, że będzie w nim mieszkać była mojego męża?
Z drugiej strony anulowanie alimentów. Wreszcie będziemy mogli w równym stopniu inwestować w rodzinę i zacząć myśleć o własnych dzieciach. Spodobał mi się ten pomysł i ostatecznie się zgodziłam.
Bóg z nimi, niech żyją. W końcu naprawdę nie mieli dokąd pójść. Samotna matka z dzieckiem i będą mieszkać po drugiej stronie miasta, co też jest miłym dodatkiem. Oj przestań. Uzgodniliśmy również, że sama będzie płacić za media. Prawie o tym zapomniałam.
Zgodziliśmy się i uścisnęliśmy dłonie. Oddałam kopię kluczy, pożegnałam się i przygotowałam na poważne zmiany w swoim życiu.
Wojtek przyznał również, że choć niesłusznie tak powiedziałam, moja decyzja była jak ciężar z jego barków. To tak, jakby pozbył się kredytu hipotecznego.
Jednak nasza błogość nie trwała zbyt długo. Dwa tygodnie później mój mąż ponownie otrzymał wiadomość od Oli. Chciała, żeby kupił synowi modną kurtkę jesienno-sezonową. Szczerze mówiąc, kurtka była bardzo ładna, ale martwiłam się o coś innego.
A co z naszą umową? Masz to, czego chciałaś. Okazało się, że tak. Nigdy więcej alimentów na dziecko. Ale Wojtek kupił wiele innych rzeczy, ale i tak trzeba było to skrupulatnie opłacać z budżetu mojego męża i mojego.
Potem nie mogłam już tego znieść, wzięłam telefon męża i zadzwoniłam do jego byłej. Spędziłam dobre pół godziny, tłumacząc jej, kim jest i gdzie są jej rzeczy. I nie wstydziłam się swoich wypowiedzi.
W rezultacie Ola obiecała ponownie rozważyć swoje pragnienia i żądania. W przeciwnym razie pozostanie bezdomna. Ale to, co mnie całkowicie wkurzyło, to mój mąż, który przez cały ten czas patrzył na mnie i mrugał oczami jak dziewczyna.
Oznacza to, że zasadniczo wykonałam za niego całą pracę, a on był po prostu zszokowany. Nie wspierał, nie brał udziału. A to jest mój mąż.
Teraz nie wiem, jakim będzie ojcem dla naszego syna? Jak go wychowa, jeśli będzie musiał się sam bronić?
Dlatego mamy teraz kryzys. Wojtek jest bardzo dobrą osobą i kocham go. Ale mężczyzna powinien być nie tylko dobrym mężem, ale także wspaniałym ojcem. Ale jeszcze nie widzę w nim tej cechy.