Wszyscy wiedzą, że utrzymanie dziecka to nie tanie. Szczególnie na początku, kiedy trzeba dostosować się do nowego trybu życia zarówno moralnie, jak i fizycznie.

Anna niedawno została babcią. Wcale nie była przeciwna temu, by podarować pieniądze z okazji narodzin wnuka. Nie podejrzewała jednak, że stanie się to powodem kłótni z synową.

CO PODAROWAĆ NA NARODZINY WNUKA

Wybranka mojego syna nigdy mi się nie podobała. Ale to był jego wybór, i nie narzucałam mu swojego punktu widzenia. Gdy zdecydował się na ślub, zainwestowałam w niego wszystkie moje oszczędności. Święto było udane. Ale zaraz po tym pojawiły się problemy.

Synowa chciała, żebym sprzedała moje trzy pokoje mieszkanie i część pieniędzy dała synowi na własne mieszkanie. Takie rozwiązanie absolutnie mi nie pasowało. Po pierwsze, nie chcę się przeprowadzać. Po drugie, mam jeszcze córkę. Nie jest zamężna, ale mieszka osobno i spłaca kredyt hipoteczny. Córka nigdy nie rościła pretensji do mojego mieszkania. Ale byłoby sprawiedliwie, gdyby dzieci podzieliły mieszkanie pomiędzy sobą po równo, kiedy mnie już nie będzie.

Tak czy inaczej, po wszystkim ja i synowa pokłóciłyśmy się. Nazwała mnie egoistką, twierdząc, że nie chcę pomóc synowi. Ale przecież nie mogę tego robić całe życie! On już nie jest małym chłopcem, powinien sam dbać o swoją rodzinę i myśleć o przyszłości. Po tej kłótni prawie się nie komunikowaliśmy. Wydawało się, że synowa zabroniła mu tego robić.

A potem zadzwonił i powiedział: „Będziesz babcią, mamo!” Od razu się rozpłynęłam, myśląc, że teraz będziemy mogli naprawić nasze relacje. W radości przyszłam do rodziny z wizytą, kupiłam tort, chciałam jak najlepiej. Ale synowa znowu zaczęła ze swoją nutą. Chciała moje mieszkanie.

Odeszłam, a my znowu przestaliśmy się komunikować. Nawet nie zaprosili mnie, gdy wypisywali się ze szpitala. Dowiedziałam się, że synowa urodziła dopiero po tygodniu, kiedy syn zadzwonił. A potem do rozmowy wtrąciła się jego żona.Kasia powiedziała, abym nawet nie myślała o prezencie, tylko dała pieniądze. Sama rozumiałam, że na narodziny wnuka trzeba podarować coś znaczącego. Zebrałam wszystko, co miałam, do ostatniej monety. I poszłam.

Ale synowa od razu zajrzała do koperty i niezadowolona parsknęła. Pewnie myśli, że w moim domu leży jakaś tajna torba pieniędzy. Na prawdę! Nie zatrzymałam się u nich długo. Od tamtej pory nie zaprosili mnie ani razu. Na początku nie narzucałam się, młodzi muszą przyzwyczaić się do tego, że są rodzicami.

Pieniądze decydują o wszystkim

Po kilku miesiącach zdecydowałam się zadzwonić sama. Tym razem podarowałam wnukowi coś z ubrań i pieluchy. Tylko Kasia nie doceniła prezentów. Znowu powiedziała, że potrzebują pieniędzy, a nie jakichś tam łachów. Tak powiedziała! Bardzo mnie to zabolało i zasmuciło, że moje wysiłki nikt nie docenia.

Nie wiem, co mam robić. Chcę się widywać z wnukiem i brać udział w jego wychowaniu. Ale czy to możliwe, jeśli jedyną rzeczą, której oczekują ode mnie, są pieniądze? Nie zdziwię się, jeśli w przyszłości synowa zacznie opowiadać jej synowi, jaka zła babcia ma. Bardzo się tego obawiam!