Moja żona i ja dogadywaliśmy dobrze. Żyli 20 lat. Byliśmy parą pokazową, zarówno krewnym i przyjaciołom. Mamy dwoje dzieci, syna i córkę. Nasza rodzina żyła dobrze, wystarczało pieniędzy nie tylko na codzienne wydatki, ale także na wakacje za granicą. Agnieszka, moja żona, nie pracowała po urodzeniu córki, ja pracowałem, czasem w naszym mieście, a czasem z przyjacielem wyjeżdżaliśmy zagranicę do pracy, byłem wierny żonie, bo bardzo ją kochałem.
Tak, na wygląd nie jest już tą, którą była przed urodzeniem dzieci, ale jej pozytywność, stosunek do mnie i miłość, jak na mnie patrzyła, uczyniły ją najbardziej pożądaną kobietą. Rok temu wyjechałem do pracy i wszystko się zmieniło. Poznałem inną kobietę. Natalia pokazała mi inne życie i podobało mi się. Prawie przestałem dzwonić i ogólnie komunikować się z żoną i dziećmi, jak wcześniej.
Moja żona dowiedziała się od znajomych, że mam inną kobietę. Przyjechała zagranicę do mnie nie mówiąc nikomu. Nie ostrzegła mnie o swoim przybyciu, więc zobaczyła to, czego nie widziała. Natalia była wówczas ze mną.
Patrząc na Natalię, żona zapytała mnie: „Co w niej znalazłeś?”. Sam nie wiedziałem, co znalazłem w Natalii, jedyne czego byłem pewien - nie chcę jej stracić. Agnieszka długo nie mogła dojść do siebie. Powiedziała mi, żebym wracał do domu, była gotowa wszystko wybaczyć dla dobra dzieci. Ale nie jestem pewny, czy pobyt z niekochaną osobą ze względu na dzieci jest najlepszym wyjściem.
Chociaż czasami wydaje mi się, że wracam do rozsądku i nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Ale nie wyobrażam sobie bez Natalii. Nawiasem mówiąc, nie nalega, abyśmy się zbiegli, mówi, że dzieci potrzebują mnie bardziej. Nie zamierzam porzucić dzieci, pomogę im. Czuję się winny przy nich. W mojej sytuacji bardzo trudno dokonać wyboru.
Jak informował portal "Życie PL": Na Wszystkich Świętych cmentarze będą nieczynne? Padł apel specjalisty. Ministerstwo Zdrowia poinformowało o swoim postanowieniu