Anna była moją przyjaciółką od czasów liceum. Znałyśmy się na wylot, dzieliłyśmy sekrety, radości i smutki. Kiedy wyszłam za Marka, to właśnie ona była moją druhną, to ona trzymała mnie za rękę, kiedy rodziłam nasze pierwsze dziecko, i to do niej dzwoniłam, kiedy życie stawało się zbyt trudne. Myślałam, że mogę jej ufać jak nikomu innemu. Jak bardzo się myliłam.


To był piątkowy wieczór. Anna zaprosiła mnie na kawę, mówiąc, że musi ze mną porozmawiać. W jej głosie wyczułam napięcie, ale pomyślałam, że to pewnie kolejny problem w pracy albo kłótnia z jej chłopakiem, Krzysztofem. Nic nie mogło mnie przygotować na to, co miała mi do powiedzenia.


Usiadłyśmy w naszej ulubionej kawiarni. Anna była zdenerwowana, bawiła się łyżeczką, unikając mojego spojrzenia.


– „Ania, co się dzieje?” – zapytałam, próbując złagodzić atmosferę.


Wzięła głęboki oddech, a potem powiedziała coś, co zamroziło mnie na miejscu.


– „Muszę ci coś wyznać, Kasia. Nie wiem, jak to powiedzieć… Ale musisz wiedzieć. Marek i ja… my…”


Jej głos załamał się. Poczułam, jak serce mi zamiera.


– „Co? Co ty mówisz?”


Anna spojrzała na mnie, a w jej oczach widziałam mieszankę strachu i wstydu.


– „My mieliśmy romans. To trwało przez kilka miesięcy… I teraz… planujemy być razem.”


Cisza była ogłuszająca. Patrzyłam na nią, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałam. Mój mąż i moja najlepsza przyjaciółka. Dwie osoby, które powinny być moim wsparciem, moim schronieniem, zdradziły mnie w najbardziej okrutny sposób.


– „To jakiś żart, prawda? To nie może być prawda.”


– „Kasia, wiem, że to, co zrobiliśmy, jest niewybaczalne. Ale nie mogłam już dłużej tego ukrywać. Kochamy się.”


Jej słowa były jak nóż wbity prosto w serce.


– „Kochacie się? Jak śmiecie mówić mi coś takiego?! Ty miałaś być moją przyjaciółką, Anną, a Marek… On miał być moim mężem, ojcem naszych dzieci!”


Anna próbowała coś powiedzieć, ale nie mogłam jej słuchać. Wybiegłam z kawiarni, łzy płynęły mi po policzkach. Po powrocie do domu Marek siedział w salonie. Wiedziałam, że muszę stawić mu czoła.


– „Powiedz mi, że to nieprawda. Powiedz mi, że Anna kłamie.”


Jego twarz zdradzała wszystko. Spuścił wzrok, a ja wiedziałam, że to prawda.


– „Kasia, chciałem ci to powiedzieć, ale…”


– „Ale co?! Ale nie miałeś odwagi?! Zdradziłeś mnie, Marek. Zdradziłeś naszą rodzinę. Jak mogłeś?!”

Tamtej nocy spakowałam swoje rzeczy i wyprowadziłam się z dziećmi do rodziców. Anna próbowała do mnie dzwonić, ale nie odbierałam. Marek przyszedł kilka dni później, prosząc o rozmowę. Powiedział, że to był błąd, że nie chce mnie stracić, ale jego słowa były dla mnie bez znaczenia.


Złożyłam pozew o rozwód. Anna i Marek oficjalnie zostali parą, ale nie obchodziło mnie to. Ich zdrada nauczyła mnie, że nawet najbliżsi mogą zawieść w najbardziej bolesny sposób.
Dziś buduję swoje życie od nowa. Każdy dzień to walka o zaufanie – do ludzi, do siebie. Ale wiem jedno: zasługuję na coś więcej niż kłamstwa i zdradę. Zasługuję na prawdę i szczerość, nawet jeśli one czasem bolą.