Krzysztof Cugowski, legendarny wokalista Budki Suflera, odniósł się do kontrowersji, jakie wywołały ostatnie występy Beaty Kozidrak. Artystka, świętując 45-lecie zespołu Bajm, zaskoczyła publiczność odważnymi, erotycznymi choreografiami, co wywołało burzę komentarzy. Podczas promocji swojego najnowszego albumu i książki, Cugowski postanowił skomentować zachowanie Kozidrak, które w ostatnich tygodniach wywołało liczne dyskusje.


Trasa koncertowa Bajmu, będąca celebracją 45-lecia działalności zespołu, zyskała ogromne zainteresowanie fanów i mediów. Szczególnie głośno zrobiło się po występie w Szczecinie, gdzie Beata Kozidrak zaprezentowała nowe, odważne choreografie towarzyszące kultowemu utworowi „Ok, ok, nic nie wiem”. Jej występ wzbudził skrajne emocje – jedni podziwiali artystyczną swobodę piosenkarki, inni zarzucali jej przesadną prowokację.


Chociaż internauci podzielili się na dwa obozy, a kontrowersje wokół występu Beaty stały się gorącym tematem, wiele wskazuje na to, że Kozidrak nie zamierza rezygnować z odważnego stylu. Co więcej, dyrektor Polsatu, Edward Miszczak, zachwycony występem artystki, zasugerował możliwość jej udziału w nadchodzących projektach stacji, w tym w Sylwestrze Polsatu.


Podczas wywiadu dla Wirtualnej Polski, Krzysztof Cugowski został zapytany o swoje zdanie na temat występu Beaty Kozidrak. Jego odpowiedź była zaskakująca. Wokalista wyraził zdziwienie, że temat jej występu żył w mediach przez tak długi czas.


„Mnie w tej sytuacji najbardziej zastanowiło to, że tego typu tematy są nośne dzień, może dwa. A to był temat, który 'istniał' 10 dni i jak coś jest takie niestandardowe, to u mnie się zapala czerwona lampka, że to nie jest tak, jak się wydaje. Bardzo to jest dziwne. Przecież nie takie rzeczy ludzie robią na scenie. Była niestosowna, ale to nie był powód, żeby po niej jeździć 10 dni” – stwierdził Cugowski.


Wydaje się, że Krzysztof Cugowski nie tylko nie krytykuje Beaty Kozidrak, ale również stoi po jej stronie, dziwiąc się, dlaczego tak długo komentowano jej występ. To pokazuje, że cała scena muzyczna może jednoczyć się wokół kontrowersji, a artystyczna wolność nadal jest dla wielu twórców wartością nadrzędną.


A co wy sądzicie o tym występie i jego konsekwencjach?