Mam 45 lat, i właśnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Powinnam czuć radość albo przynajmniej spokój, ale w mojej głowie panuje chaos. Ta ciąża to dla mnie szok i nie tylko ze względu na mój wiek. Prawdziwym problemem jest to, że nie wiem, kto jest ojcem mojego dziecka.


W ostatnich miesiącach moje życie stanęło na głowie. Związek, w którym byłam od wielu lat, zaczął się rozpadać. Nie mogłam już dłużej ignorować, że między mną a mężem narastały napięcia, a jego nieobecność emocjonalna i fizyczna stawała się coraz bardziej bolesna. Szukałam pocieszenia, ciepła, zrozumienia... i znalazłam je, ale nie tam, gdzie powinnam. Wdałam się w romans.


Nie było to coś, czego planowałam, wręcz przeciwnie. To była chwila słabości, moment, w którym czułam się tak zagubiona, że szukałam oparcia u kogoś innego. Tamten mężczyzna dał mi uwagę i troskę, których od dawna brakowało mi w małżeństwie. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że nie byłam w stanie tego kontrolować. Teraz, z tą wiadomością o ciąży, muszę stawić czoła konsekwencjom swoich decyzji.


Największy dramat tkwi w tym, że mój mąż nie ma pojęcia o moim romansie. Z jednej strony jest zniszczony nasz związek, a z drugiej – mój romans, który przyniósł mi chwilowe ukojenie, ale teraz staje się źródłem nieopisanego strachu. Nie wiem, jak powiedzieć mu, że może nie być ojcem dziecka, które noszę pod sercem.


Czuję się rozdarta między dwoma światami, a każdy wybór wydaje się prowadzić do jeszcze większej katastrofy. Boję się reakcji męża, boję się, co pomyśli o mnie, gdy dowie się prawdy. Boję się przyszłości i tego, co czeka mnie i moje dziecko.


Codziennie budzę się z pytaniem, jak długo uda mi się ukrywać prawdę. Ile jeszcze czasu mam, zanim wszystko wyjdzie na jaw? Każda sekunda wydaje się tykać jak zegar odliczający czas do nieuniknionego.