Mój świat zawalił się w jednej chwili, kiedy mąż oznajmił, że odchodzi. Przez lata wierzyłam, że tworzymy szczęśliwą rodzinę, że nasze życie może nie było idealne, ale przynajmniej stabilne. Tymczasem, pewnego wieczoru, zupełnie niespodziewanie, przyznał się, że od dawna spotykał się z inną kobietą. Powiedział, że odchodzi, by zamieszkać z nią i rozpocząć nowe życie.


Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Zostawił mnie, a nasze dzieci musiały patrzeć na moje łzy, kiedy pakował swoje rzeczy. Mówił, że to dla niego "nowy początek", że chce być szczęśliwy, a nasze wspólne życie już dawno przestało go satysfakcjonować. Bolało mnie wszystko – serce, duma, a przede wszystkim świadomość, że przez te wszystkie lata byłam dla niego niczym.


Próbowałam sobie jakoś radzić. Dzieci były moją jedyną podporą w tych trudnych chwilach, a jednak nie mogłam uciec od pytania: "Dlaczego mnie zostawił?". Odpowiedź nadeszła szybciej, niż mogłam się spodziewać.


Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak zamieszkał z kochanką, dowiedziałam się, że stracił pracę. Firma, w której pracował, postanowiła zredukować etaty, a on, mimo pewności siebie, został zwolniony. Kochanka, która do tej pory obiecywała mu miłość i wsparcie, nagle przestała być taka oddana, gdy okazało się, że nie potrafi zapewnić jej życia, o jakim marzyła. Z dnia na dzień zaczęły się między nimi kłótnie.


Wkrótce potem zadzwonił do mnie, prosząc o rozmowę. Był zdruzgotany, zupełnie inny niż ten pewny siebie mężczyzna, który zostawił mnie i nasze dzieci. Powiedział, że żałuje swojej decyzji, że życie z nią nie jest tym, czego oczekiwał. Chciał wrócić, ale wiedział, że zniszczył zbyt wiele.


Los mnie ukarał — powiedział, ze łzami w oczach. — Straciłem wszystko, co było dla mnie ważne.


Nie wiedziałam, jak mam zareagować. Z jednej strony czułam, że jego cierpienie jest zasłużoną karą, ale z drugiej — byłam jego żoną przez tyle lat. Tyle przeszliśmy razem, tyle poświęciłam dla naszej rodziny. Jednak wiedziałam, że już nie ma odwrotu. Nasze życie nie mogło wrócić do tego, co było wcześniej.


Nie otworzyłam przed nim drzwi do dawnego życia.