Minęło sześć miesięcy. Chciałem zerwać z Tolą, ale wtedy okazało się, że jest w ciąży. Musieliśmy się pobrać.

Rodzice Toli dali nam mieszkanie na nową drogę życia, a moi rodzice dali nam pieniądze na podróż poślubną. Wkrótce Tola urodziła córkę. Daliśmy jej na imię Dagmara.

Moja teściowa mieszkała w sąsiednim domu i bardzo często, kiedy wracałem do domu, zastawałem ją u nas. Zawsze była ze mnie niezadowolona.

Tolerowałem to wszystko przez długi czas. Aż pewnego dnia moja cierpliwość się wyczerpała i powiedziałem:

- Mam dość twojego ciągłego niezadowolenia ze mnie! Dlaczego zawsze jesteś taka zła? Nigdy nie widziałem, żebyś się uśmiechała!

Teściowa milczała i wyszła po 15 minutach. Kiedy następnego dnia wróciłem z pracy, nie mogłem dostać się do mieszkania.

Nawet nie od razu zorientowałem się, co się dzieje. Okazało się, że teściowa zmieniła zamek w mieszkaniu.

I dopiero wtedy zauważyłem, że przy drzwiach stoją walizki. Były to walizki z moimi rzeczami. Zacząłem dzwonić i pukać do drzwi, ale teściowa kazała mi zabrać swoje rzeczy i spadać.

- Nigdy więcej nie zobaczysz swojej żony i córki! - krzyknęła do mnie teściowa przez drzwi.

Myślałem, że teściowa jest po prostu w złym humorze i robi sobie taki głupi żart. Ale tak nie było.

Tola odmówiła kontaktu ze mną i złożyła pozew o rozwód i rozwiedliśmy się niedługo potem.

Ożeniłem się po raz drugi. Moja żona Krysia urodziła mi syna. Bardzo kocham zarówno moją żonę, jak i syna, ale wciąż bardzo tęsknię za córką.

Co miesiąc płacę alimenty. Tola nie odmawia przyjmowania alimentów, ale nie pozwala mi widywać się z córką.