Obejrzeli film, poszli do pizzerii, byłam z nimi cały czas i powiedziałam, że uwielbiam dzieci. Jeden z jego przyjaciół podszedł do mnie i powiedział, że jego matka jest zupełnie inna niż ja.

Zaczęłam go pytać, dlaczego tak mówi, a chłopiec powiedział, że jego matka zawsze zostawiała go samego, a raz się obudził, ale jej nie było. Jak się później dowiedziałam, dziecko mieszkało z ojcem, a matki tam nie było.

Matce odebrano prawa rodzicielskie, bo co wieczór wychodziła i zostawiała dziecko samo. Wszystko to trwało latami.

Dziecko szlochało w domu bez obecności dorosłych i było pozostawione same sobie. Sąsiedzi często wzywali policję, ale nie było żadnej reakcji.

Jego matka nadal prowadzi ryzykowny tryb życia. Ojciec chłopca również nie jest prosty w obsłudze. Założył nową rodzinę i miał niewielki kontakt z synem.

Ale władze opiekuńcze wyznaczyły go na głównego opiekuna, więc chłopiec musiał zostać przyjęty. Spał na podłodze, bo w mieszkaniu nie było dla niego miejsca.

Długo siedział w szkole, bo ojciec nie mógł po niego przyjść. Było mi bardzo żal chłopca i zaczęłam zapraszać go do naszego domu.

Pewnego dnia jego ojciec przyszedł do mnie po pomoc, powiedział, że ze swoją dziewczyną rozstali się i potrzebuje czasu, aby wynająć nowe mieszkanie. Poprosi, żeby jego syn u nas zamieszkał.

Postanowiłam im pomóc, nie zostawiać dziecka samego. Ojciec przyniósł wszystkie rzeczy chłopca w worku na śmieci. I po prostu go zostawił.

Przejęłam rolę jego rodziców. Chodziłam na spotkania rodziców z nauczycielami. Zabierałam go do lekarzy i tak dalej.

Teraz Szymek ma już 19 lat. Jest świetnym, dorosłym facetem. Skończył liceum, zdobył złoty medal w sprincie. Potem poszedł na studia. Najważniejsze, że ta sytuacja go nie złamała i pozostał dobrym człowiekiem.