Wszystko za sprawą dwóch wydarzeń, które w ostatnich dniach odmieniły jej życie. Była żona skoczka Piotra Żyły najpierw zaskoczyła fanów wiadomością o ślubie, a teraz – medialnym powrotem, który może zwiastować nowy etap w jej karierze.

Po burzliwym rozwodzie, który przez długi czas był komentowany w mediach, Justyna postanowiła zniknąć z show-biznesu i skupić się na życiu prywatnym. Przeprowadziła się do rodzinnej Wisły i niemal całkowicie wycofała z życia publicznego. Od czasu do czasu publikowała jedynie zdjęcia swoich dzieci i ujęcia z górskiej codzienności.

Dlatego też nikt nie spodziewał się, że w środku wakacji wybuchnie taka bomba – Justyna Żyła ponownie wyszła za mąż! I choć wcześniej zapewniała, że ślub nie jest w planach, dziś już wiadomo, że to była tylko przykrywka dla starannie zaplanowanej, prywatnej uroczystości.

Nowym wybrankiem celebrytki został strażak – jak donoszą relacje z wesela, przystojny druh w galowym mundurze podbił serca gości. Wśród zaproszonych nie zabrakło też gwiazd sportu, co świadczy o tym, że Justyna nadal ma silne kontakty ze środowiskiem skoczków.

W rozmowie z mediami przyznała, że całe przyjęcie zorganizowali samodzielnie, z pomocą rodzin. „Czułam się wyjątkowo, goście bawili się świetnie, a sukienka była idealna” – relacjonowała.

Ale to dopiero początek nowego otwarcia. Okazuje się, że Żyła-Pilch (bo takie nazwisko nosi teraz celebrytka) pojawiła się również na ekranie – i to w jednej z najpopularniejszych produkcji TVN, czyli serialu „Szpital”. Jej debiut aktorski został oficjalnie potwierdzony przez stację, a w sieci zawrzało. Internauci nie kryją zaskoczenia, ale też nie szczędzą gratulacji.

Czy to tylko jednorazowy epizod, czy może początek nowej kariery aktorskiej? Tego jeszcze nie wiemy. Ale faktem jest, że po latach kontrowersji i medialnego zgiełku, Justyna Żyła znów przyciąga uwagę – tym razem jednak nie dramatami, lecz pozytywnymi zmianami.

Niektórzy zauważają, że pozostawienie nazwiska „Żyła” w nowym nazwisku może być świadomym ruchem – marketingowo silne i rozpoznawalne, otwiera drzwi do dalszych projektów medialnych. Sama zainteresowana tego nie komentuje, ale trudno nie dostrzec, że wszystko dzieje się tu z rozmysłem.

Jedno jest pewne – Justyna nie tylko zmieniła status cywilny, ale i symbolicznie zamknęła pewien etap. Teraz wraca – odmieniona, spokojniejsza i gotowa na nowe wyzwania. A jej fani tylko na to czekali.