Kiedy byłam w ciąży, pomagała nam cały czas. Miałam bardzo trudną ciążę... Cały czas byłam w szpitalu.
Gotowała dla mnie, sprzątała mieszkanie, kupowała nam artykuły spożywcze. Przychodziła też do mojego pokoju i przynosiła mi jedzenie — mówi trzydziestoletnia Aneta.
- Czy ona nigdzie nie pracuje?
- Pracuje!!! Ma grafik napięty jak struna... Nawet w weekendy do nas przyjeżdżała... Wiele razy jej mówiłam, żeby więcej odpoczywała. Dziecko ma już ponad rok, a teściowa za często jest w domu, a ona nie chciała siedzieć sama w domu, mówiła, że chce siedzieć z wnukiem.
Aneta jest naprawdę wdzięczna matce męża za wszystko, co robi dla ich rodziny. Po ślubie syna dała mu wszystkie pieniądze, żeby mogli wziąć kredyt na mieszkanie. I nie było żadnych frazesów, że Aneta przejmie wtedy dom...
"I ja nawet wtedy zaproponowałam, że część mieszkania będzie na jej nazwisko! Albo intercyzę, żeby się nie martwiła...
A ona kategorycznie odpowiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Więc żyj swoim życiem i nie myśl o rozwodzie"
I tak młoda para natychmiast kupiła dobry dom w dobrym kompleksie. Szybko poradzili sobie z kredytem hipotecznym. A potem teściowa pomogła w remoncie domu, pomagając, gdy młodzi byli w pracy.
"A jaka była szczęśliwa, kiedy powiedzieliśmy jej o ciąży! Tego się nie da opisać! A kiedy trafiłam do szpitala, bardzo się martwiła.
Po narodzinach wnuka matka męża zaczęła jeszcze częściej odwiedzać młodą parę, pomagając przy dziecku nawet w wolne dni. Sprzątała również mieszkanie małżonków oraz gotowała jedzenie.
Na początku jej pomoc była bardzo potrzebna! Ponieważ byłam niedoświadczona, a moja mama mieszkała daleko od nas, nie była w stanie nam pomóc.
Wtedy cieszyłam się z jej pomocy. Ale po jakimś czasie doszłam do wprawy i zaczęłam radzić sobie sama. Ale wtedy zdałam sobie sprawę, że matka mojego męża nie przestanie nam pomagać.
I niby trzeba się cieszyć z takiej pomocy, ale Aneta miała już dość ciągłego słuchania o jakichś znajomych teściowej, o problemach w pracy, o problemach w rodzinie obcych ludzi. Tych ludzi w ogóle nie znała, dlaczego miałaby cokolwiek o nich wiedzieć?"
Jednocześnie matka małżonka nadal układa wszystko po swojemu, a potem Aneta musi układać po swojemu. Ale toleruje to, bo nie chce kłócić się z teściową. Ostatnio wydarzyła się zła sytuacja...
- Poszłam do sklepu, tylko na dziesięć minut. Dziecko zostało z moją teściową. Potem wróciłam, a dziecko bawiło się jakimś pojemnikiem z tabletkami teściowej.
Ten pojemnik jest łatwy do otwarcia. W tym czasie matka małżonka sprzątała dom. Mówię jej, co to jest, że nie można tego dać dziecku do ręki. A ona mówi mi, że i tak nie może otworzyć pojemnika. I wtedy wybuchła kłótnia.
- Powinnaś trzymać gębę na kłódkę. Robię dla ciebie wszystko. Powinnaś mi podziękować. Dałam ci wszystko! A potem matka męża spakowała swoje rzeczy i poszła do domu. Po cichu.
- I to jest takie zabawne! To ona nie mogła żyć bez dziecka ani minuty, a teraz już ponad miesiąc nie odwiedziła go. Mimo że to ja się z nią pokłóciłam, od dawna nie odwiedziła wnuka, mimo że przysięgała, jak bardzo go kocha.