Niektórzy żałują błędów popełnionych w przeszłości, podczas gdy inni czerpią z nich korzyści. To smutne, gdy dzieci zapominają o tobie i zaniedbują cię. Patrzysz na siebie w lustrze i zamiast dawnej pewnej siebie kobiety kochanej przez całą rodzinę, widzisz samotną emerytkę.

- Przykro mi, nie przyjdziemy do ciebie. Mamy już plany na dzisiejszy wieczór, jutrzejsze kursy, pojutrze teatr. A w weekend w ogóle nie będzie nas w mieście — wyjaśniła mi synowa.

Tylko że ja już to wszystko słyszałam i to nie raz. Widziałam, że nie chcą mnie widzieć. Kto potrzebuje starego, samotnego człowieka?

Trzy lata temu zostałam wdową. Z mężem byliśmy szczęśliwi, czułam się potrzebna i kochana. Nie miałam czasu na nudę, musiałam się nim opiekować, gotować, sprzątać. Razem wychowaliśmy pięknego syna, z którego byliśmy dumni.

Inteligentny, przystojny mężczyzna, odnoszący sukcesy zawodowe. Dał nam też dwie wspaniałe wnuczki.

Po tym, jak mój mąż opuścił nasz świat, zdałam sobie sprawę, jak słaba była moja więź z rodziną. Z synem rzadko się widywaliśmy, jeszcze rzadziej opiekowałam się wnukami.

Być może była to moja wina. Kiedy mój syn się ożenił, nie byłam zbyt miła dla mojej synowej. Być może uraziłam ją swoim kategorycznym i impulsywnym zachowaniem. Teraz nie może mi tego wybaczyć i robi wszystko, co w jej mocy, abym miała jak najmniejszy kontakt z wnukami.

Ale musi zapomnieć o dawnych przewinieniach, bo to wszystko było dawno temu i mój mąż wtedy żył! A teraz jestem stara i samotna.

Nie mogę powiedzieć, że mój syn i jego rodzina w ogóle nie przyjeżdżają. Przyjeżdżają w odwiedziny, prawdopodobnie raz w miesiącu. Chociaż mieszkają niedaleko, nie mają wystarczająco dużo czasu, aby mnie odwiedzić.

Przyjeżdżają wszyscy razem, siadają na kanapie i czekają, aż nadejdzie czas powrotu. Nie zdążę nawet nalać herbaty, a oni już pędzą do domu. W sumie spędzają ze mną około 10 minut.

Oczywiście nie mam czasu porozmawiać z synem ani pobawić się z wnukami. Szkoda. Moim marzeniem jest spędzenie wakacji z wnukami. Moi znajomi zawsze przywożą swoje dzieci na wakacje i weekendy.

Zaproponowałam synowi, ale stanowczo odmówił. Powiedział, że dzieci mają kluby i sekcje, powinny być w domu. Oczywiście w tej smutnej sytuacji winię tylko jedną osobę — moją synową.

Szkoda, że ciepłe relacje z nią nie rozwijały się od samego początku. Ale teraz jestem samotną emerytką i mogłaby okazać mi trochę współczucia.

W końcu kiedyś też będzie teściową i wtedy zrozumie moje postępowanie. A mój syn stracił dla mnie wszelką sympatię. Jego żona musiała nastawić go przeciwko mnie.

Kiedyś mieliśmy ciepłe relacje, było tak zwłaszcza między moim synem a mężem. Spędzali ze sobą tyle czasu...

Dzisiaj ponownie zadzwoniłam do mojej synowej i zaprosiłam do siebie, ale żona mojego syna nie skończyła słuchać, natychmiast wymyśliła wymówkę, dlaczego nie przyjadą i odłożyła słuchawkę.

Nie mogłam powstrzymać łez. Co takiego zrobiłam, że zasłużyłam na taką postawę? To smutne, gdy na starość zostajesz opuszczony przez najdroższe ci osoby. Zaczynasz wtedy rozpamiętywać dawne przewinienia i błędy, które są tego przyczyną...