Oczywiście nie przyjedzie z pustymi rękami. Przywiezie ze sobą wiele produktów. Niestety nie cieszę się z przyjazdu teściowej. To dlatego, że ona zawsze we wszystko się wtrąca.

Nie może nas po prostu odwiedzić. Chce nam we wszystkim pomagać. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie wiem, jak daleko się posunie.

Moja teściowa co roku przyjeżdża nas odwiedzić i nigdy nie kupuje biletu powrotnego. Dlatego nie wiemy, kiedy ma zamiar wyjechać. Kiedy pytamy ją, kiedy wraca do domu, teściowa bardzo się obraża.

- Czy ja cię już nudzę? I co, mam się już pakować? - mówi teściowa i zaczyna płakać.

A to, że chcemy tylko zaplanować nasze przyszłe zajęcia i weekendy, nie przeszkadza mojej teściowej. Mieszkamy z Romkiem w wynajętym mieszkaniu, a teściowa mieszka w mieście oddalonym o kilkanaście jazdy samochodem od Warszawy.

Oprócz Romka moja teściowa ma córkę. Krysia jest mężatką, ma dziecko. Mieszka z rodziną w tym samym mieście co teściowa, więc teściowa cały czas odwiedza wnuka.

Nas odwiedza raz w roku. Zwykle przyjeżdża do nas jesienią, aby przywieźć nam dary natury i to, co udało jej się wyhodować na zimę.

- Och, w tym roku są takie dobre zbiory! Przyniosę wam dużo rzeczy! - mówi moja teściowa.

- Mamo, proszę, nic nie przywoź! Wszystko mamy tutaj! Wszystko można kupić na targu!

- Tak, ale to nie to samo! Tam wszystko jest złe! Przywiozę pikle i dżem, kiedy was odwiedzę! Mam wszystko takie pyszne!

- Mamo, błagam cię, nie noś ciężkich rzeczy! - mój mąż prosił swoją mamę, ale moja teściowa oczywiście nigdy nie słucha swojego syna.

Roman musiał więc wynająć tragarza, który przenosił ją z wagonu do wagonu, a w domu każe nam to wszystko jeść. Kiedy wychodzę do pracy, teściowa zaczyna przestawiać naczynia w kuchni, wspinać się po wszystkich szafkach.

Ale co najważniejsze, strasznie rozpieszcza dzieci. W obecności teściowej zamieniają się w niemowlaki.

Teściowa ubiera naszego najstarszego pięcioletniego syna, zakłada mu buty, a nawet karmi go łyżeczką. A jak bawią się na placu zabaw, to już w ogóle niewyobrażalne!

- Babciu, skacz!

A babcia, w wieku sześćdziesięciu sześciu lat, skacze jak dziewczynka, pomimo swojego wieku i znacznej wagi. Prawie zemdlałam, gdy zobaczyłam ten widok.

Musiałam odbyć poważną rozmowę z teściową. Mogłabym to znieść, gdybym wiedziała, że teściowa przyjedzie na konkretny czas. Na przykład na dwa lub trzy tygodnie.

Chcę dokładnie wiedzieć, kiedy wsiądzie do pociągu i wróci do domu. Ale rzecz w tym, że moja teściowa nigdy nie mówi mi, kiedy wyjeżdża. A kiedy mój mąż próbuje ją o to zapytać, bardzo się obraża. Nie wiemy z mężem, co robić.