Mój mąż wymyślił "świetne" wyjście z tej sytuacji — sugeruje, żebym wysłała dziecko do matki. Może powinnam oddać jej oboje dzieci?

Mój mąż i ja związaliśmy się ze sobą w świadomym wieku. Mąż był wdowcem, a ja rozwódką. Dzieci miały po pięć lat. Początkowo wydawało się, że wszystko będzie dobrze, ponieważ dzieci były w tym samym wieku.

Mój syn nie jest aniołem, ale jest dobrze wychowanym dzieckiem. Syn mojego męża ma niekontrolowaną osobowość, jest kapryśny i histeryzuje przy każdej okazji.

Najgorsze jest to, że moje dziecko bierze z niego przykład. Początkowo mąż nie rozdzielał dzieci. A ja próbowałam zastąpić jego dziecku matkę, wydaje mi się, że mi się udało.

Ale z czasem Andrzej zaczął pobłażać swojemu synowi. Rozpieszczał go, kupował zabawki, o ile nie prowokował konfliktów. Oczywiście łatwiej to zrobić, niż go zreformować. Sama nie mogłam tego naprawić. Dzieci zaczęły walczyć między sobą.

Syn mojego męża ciągle wciągał mojego Krzysia w konflikty i ustawiał go. Próbowałam dowiedzieć się, co jest powodem kłótni, ale mój mąż tylko pocieszał swoje dziecko i kupował kolejne cukierki. Denerwowało mnie to.

Kłóciliśmy się z mężem, bo każde z nas miało swoje stanowisko. A teściowa podkręcała mojego małżonka, mówiąc mi, jaką jestem okropną macochą. Była przeciwna naszemu małżeństwu, więc w każdy możliwy sposób próbowała nas skłócić.

Krewna uważała, że mężczyzna z dzieckiem jest ofiarą okoliczności, a ja głupią rozwódką, która sprowadziła do rodziny przyczepę.

Niedawno mój mąż powiedział, że mamy tylko jedno wyjście — wysłać mojego syna do babci. Tylko w ten sposób zapanuje w domu cisza i możemy uratować nasze małżeństwo.

Oczywiście, nie byłam zadowolona z takiego rozwiązania. Był pewien, że mój Krzyś to inicjator wszystkich walk. Skąd miał wiedzieć? Cały dzień jest w pracy, a ja opiekuję się dziećmi. Mój mąż nie ustępował. Postawił mnie przed wyborem: albo rozwód, albo akceptuję jego warunki.

Andrzej powiedział, że w takim środowisku nie da się żyć. Zgodziłam się z tym, więc zabrałam syna i odeszłam. Jeśli mężczyzna stawia kobietę przed takim wyborem, ona zawsze wybierze dziecko.

Andrzej próbuje wszystko naprawić i zmusić mnie do przyjęcia jego propozycji, ale ja nawet nie chcę słyszeć jego głosu. Boli mnie to, bo nadal kocham tego mężczyznę, ale nie zamierzam poświęcać mojego syna.

Wolę dać mojemu dziecku wszystko, co najlepsze, niż być pustym miejscem w czyjejś rodzinie. Mój mąż dobrze żyje z synem i mamą, nie będę im przeszkadzać.