Opieka nad bliskimi niewątpliwie jest trudna i bolesna, lecz w takim przypadku czujemy sięzobowiązani nieść ową pomoc. Co jednak, kiedy znajdziemy się w nietypowej, niezręcznej sytuacji, kiedy to musimy pomóc osobie obcej, a nie wypada nam odmówić? Poznaj tę poruszającą historię, którą opowiedziała pani Anna.

"Mam na imię Anna. Mam 72 lata. Historia, którą chcę wam opowiedzieć, wydarzyła się prawie 15 lat temu. Mój mąż zmarł dawno temu. Mam syna, synową i wnuka. Ojciec synowej, Kazimierz, również mieszkał z rodziną syna. Kazik był bardzo miły i dobry. Pracował jako nauczyciel matematyki, lecz potem ciężko zachorował. Leczyliśmy go bardzo długo, na jego leczenie wydano bardzo dużo pieniędzy. Ja również dorzuciłam swój grosz - tyle, na ile mogłam sobie pozwolić.

Z biegiem czasu stan Kazimierza pogarszał się, na ogół przebywał w pozycji leżącej. Niestety, nie było nikogo, kto by się nim zaopiekował, ponieważ zarówno mój syn, jak i jego żona byli cały czas w pracy i często jeździli w podróże służbowe. Wnuk był wtedy jeszcze uczniem. Kazik miał też starszą córkę, ale ona mieszkała w innym mieście i mogła tylko dzwonić i współczuć.

Synowej nie wolno było brać w pracy zwolnienia lekarskiego, zatem na mnie spadł obowiązek opieki nad jej ojcem. Początkowo moja synowa grzecznie mnie poprosiła, żebym odwiedzała go przynajmniej raz dziennie, ale także przygotowywała mu i wnukowi jedzenie. Zgodziłam się.

Minęło aż osiem lat!

Okazało się, że musiałam opiekować się obcym dla mnie mężczyzną przez 8 lat, bo niezręcznie mi było, aby odmówić. Z biegiem czasu synowa dawała mi coraz więcej zadań. I tak zaczęłam spędzać z nim całe dnie, a do domu wracałam dopiero wieczorem. Najgorsze było to, że moja synowa często była ze mnie niezadowolona, ​​zwłaszcza gdy nie miałam czasu, żeby coś zrobić.

Mój syn mi współczuł. Widział, jakie to było dla mnie trudne. Dlatego kazał mi dokończyć tę dobroczynność, ale żonie nic nie powiedział, bo mieszkał w jej mieszkaniu.

Po ośmiu latach Kazimierz zmarł. Żadna z jego córek nigdy mi nie podziękowała za tak długą opiekę nad ich ojcem. A najstarsza córka powiedziała, że ​​nikt mnie nie zmuszał do opieki nad ojcem, że sama tego chciałam!

Tak to się dzieje: czynisz dobro ludziom, a oni są tak bezwstydni, że ciężko im nawet podziękować..."

Woman / unsplash.com