Nie mieliśmy własnego mieszkania. A ten okres był dla mnie prawdziwym piekłem.

Teściowa interesowała się wszystkimi domami i do niczego nie wkładała rąk. Gotowanie, sprzątanie mieszkania, pielęgnacja roślin doniczkowych, mycie, mycie okien, organizacja wakacji - to wszystko na mnie spadło, choć wtedy pracowałam. Ponadto moja teściowa nadal miała dom na wsi. Potem przez cały weekend zjadała mój mózg, że muszę tam wszystko odłożyć. Nie chodzi o to, że niechętnie pracuję na roli, po prostu nie miałam już na to siły.

Po roku urodziłam swoje pierwsze dziecko - Andriyka. Domek na pewno nie był teraz mój - dziecko zajmowało dużo czasu. Półtora roku później urodziła się moja córka Nastya. Moja teściowa nie zmieniła się wcale w swoim podejściu do prac domowych i do mnie. Po prostu siedziała z sąsiadami i gadała jaka jestem zła, niezdarna, brudna i tak dalej.

Bóg zesłał nam trochę więcej pieniędzy i mogliśmy kupić własny dom. Byłam w siódmym niebie szczęścia. Wszystko - wędrówki po domu teściowej dobiegły końca. Teraz jestem na swoim.

Jednak to nie trwało długo! Teściowa przyszła do nas trzeciego dnia - powiedziała, że ​​bardzo tęskni za wnukami. Właśnie mieliśmy zjeść obiad i oczywiście posadziliśmy ją przy stole. Zjadła i wyszła, nawet nie zaglądając do pokoju dziecinnego.

Jednak po tym incydencie zaczęła przychodzić w południe. Miałam okazję iść do pracy. Poprosiliśmy mamę, aby usiadła z dziećmi. Zgodziła się.

Tak minął prawie miesiąc. Otrzymałam pierwszą pensję. Gdy mama się o tym dowiedziała, od razu stwierdziła, że ​​muszę jej zapłacić za jej pracę. Więc prawie całą pierwszą wypłatę przekazałem swojej teściowej.

Mąż był bardzo zły, kiedy się o tym dowiedział. Więc pokłóciliśmy się z moją teściową. Po tym incydencie już nie przychodzi. I to było tak, jakby kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam.

Natychmiast wysłaliśmy dzieci do przedszkola. Dobrze dostosowały się do zespołu od pierwszych dni. Cieszę się, że tak się stało. Jest to dla mnie o wiele łatwiejsze, ponieważ nie muszę dużo siedzieć w kuchni po pracy. Dzieci jedzą obiad w przedszkolu, a ja z mężem jesteśmy w pracy. I nikt nie jest od nikogo zależny.

Nic dziwnego, że mówią: „Nie ma sytuacji bez wyjścia”.

Nie wiem, jak teraz żyje moja teściowa. Gdyby tylko nie ingerowała w moją rodzinę...

To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi

O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor