Starsza córka ma już swoją dziesięcioletnią córkę, którą urodziła i wychowuje bez męża. Prawda jest taka, że ​​mamy z nią bardzo ścisły związek.

Ciągle obwinia mnie, że nie kupiłam jej mieszkania i to stało się głównym powodem jej nieszczęśliwego życia. Młodsza córka wychowuje dwoje dzieci - 2 lata, w relacji z nią brakuje ciepła. Mój mąż zmarł, kiedy córki były jeszcze małe i poproszono mnie, żebym je sama wychowywała, gdy po prostu nie pracowałam, żeby zarabiać pieniądze.

Mając wyższe wykształcenie, musiałam rozprowadzać pocztę, pisać artykuły do ​​czasopism, układać prognozy astrologiczne i tym podobne. Chcąc zapewnić sobie bezpieczny start, zdecydowałam się sprzedać swoje jednopokojowe mieszkanie, aby kupić „kopiejkę” w budowanym budynku.

Moja córka i ja musiałyśmy się przeprowadzić do wynajętego mieszkania. W tym czasie stały się już studentkami. Po otrzymaniu kluczy od mieszkania zrobiłam tam remont i sprzedałam, a za te pieniądze kupiłam mieszkanie w budowanym domu. W tym okresie umarła moja mama, a starszaa córka przeniosła się do swojego jednopokojowego mieszkania, które znalazła w centrum miasta.

Później je wynajęła, a sama wynajęła mieszkanie, które znajduje się w pobliżu przedszkola. W tym czasie najmłodsza córka wynajmowała mieszkanie z mężem już od 4 lat. W mojej nowej kwaterze remont za swoje pieniądze przejął mąż najmłodszej córki. Sprzedawszy mieszkanie, dałam im pieniądze, z których sporo dostali w prezencie w dniu ślubu. Przeznaczyli je na budowę własnego domu.

Dziś już się tam przeprowadzili i kupili mi jednopokojowe mieszkanie, naprawdę liche. Dla mnie, aby zrobić naprawę, poprosiłam o pożyczkę, a po zrobieniu mieszkania o oddanie długu. W tym momencie pojawił się w moim życiu mężczyzna i mieszkamy razem w jego mieszkaniu. A starsza córka, jak się okazało, przez cały ten czas nie dbała o to, co dostała do mieszkania po swojej babci.

Obwinia mnie za to, że zamiast kupować jej nowe mieszkanie, byłam jak młoda finansowo córka. Nawet fakt, że mieszkanie babci jest warte ponad milion, nie przekonuje jej. Zaproponowałam jej nawet, żeby sprzedała dwa nasze mieszkania, aby kupić bardziej normalne mieszkanie, a dla siebie.

Moja starsza córka zarzuca mi, że została porzucona przez ojca dziecka z powodu naszej nieudolności. Mimo naszych relacji z nią chcę zapewnić jej wygodne mieszkanie. Z wnuczką mam bliskie i godne zaufania relacje. Dla niej pozostaję najlepszym przyjacielem. Jestem bardzo obciążona relacją ze starszą córką.

Nie wiem, jak powinnam postąpić w tej sytuacji. Wnuk ma trzy lata, a jej zdaniem, to przeze ona mnie nie ma pracy, męża ani normalnego mieszkania. W swojej samotności i braku pracy ponownie obwinia mnie, ponieważ nie siedziałam z jej dzieckiem, ale urabiałam ręce po łokcie nad kilkoma pracami, które wymagały czasu.

Moja młodsza córka uczyła się w dzień, a nocą sprzątała mieszkania starszych osób. Razem z podziękowaniami mówi, że chcę sprzedać babci mieszkanie, żeby zarobić trochę pieniędzy. Po takich słowach nawet nie chcę jej widzieć. Miejmy nadzieję, że z czasem sytuacja ulegnie zmianie.