Jej śmierć poruszyła całe środowisko artystyczne, a ostatnie pożegnanie przerodziło się w poruszające wspomnienie o osobie, która przez dekady dostarczała widzom nie tylko śmiechu, ale i wzruszeń.
Na cmentarzu, obok grobu zmarłej, gromadziły się setki osób. Dzień po ceremonii pogrzebowej pojawiły się wyjątkowe symbole pamięci – drobne przedmioty pozostawione przez fanów i przyjaciół, w tym jeden szczególny list, który wywołał łzy u wielu odwiedzających.
Joanna Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca w wieku 59 lat po długiej walce z chorobą. Pogrzeb, który odbył się 28 lipca, zgromadził nie tylko najbliższych – siostrę Agnieszkę, byłego męża Krzysztofa – ale również liczne postaci z branży medialnej i rozrywkowej. Uroczystość miała zarówno charakter religijny, jak i świecki, a jej przebieg był zgodny z wolą samej artystki – ciepły, pozbawiony patosu, ale pełen głębokich uczuć.
Wśród żałobników znaleźli się m.in. Edyta Bartosiewicz, Katarzyna Żak, Emilia Krakowska, Robert Górski, Szymon Majewski i Marzena Rogalska. Przyjaciele i współpracownicy wspominali Joannę jako osobę pełną światła, życzliwości i niezwykłej empatii.
Dzień po uroczystości na grobie Joanny pojawiły się liczne znicze, kwiaty i drobne pamiątki. Wśród nich jeden przedmiot przyciągnął szczególną uwagę — bilet na najnowszy program artystki, który miał się odbyć 30 sierpnia. To wyraz nadziei, że choć fizycznie jej już nie ma, to duchowo wciąż jest obecna.
Najbardziej poruszający okazał się jednak ręcznie napisany list na różowej kartce. Ktoś zostawił go wśród kwiatów, a jego treść wzbudziła ogromne emocje:
„Do zobaczenia na Niebieskich Polach i Łąkach – dla Ciebie: Te kwiaty i zioła z ziemskich pól i łąk – one nic nie kosztowały”.
Ta prostota słów i ich głęboka symbolika ukazują, jak wielkie uczucia wzbudzała Joanna w ludziach. Jej widzowie nie zapomną nie tylko jej występów, ale i tego, jakim była człowiekiem.
W ostatnich dniach wiele osób podkreślało, że Kołaczkowska była nie tylko znakomitą aktorką, ale też osobą, która niosła ludziom otuchę. Jej żart był ciepły, pozbawiony złośliwości, a obecność – zawsze wspierająca.
„Twoje odejście pozostawiło pustkę, której nie da się wypełnić. Ale wierzymy, że tam, gdzie teraz jesteś, rozbrzmiewa śmiech, który tak pięknie potrafiłaś wywoływać” – napisali jej współpracownicy z Polsatu na profilu „Kabarety na Żywo”.