Michael B. Tretow, nazywany przez wielu „piątym członkiem ABBY”, zmarł w wieku 71 lat. Choć jego twarz nie widniała na okładkach płyt, jego wpływ na historię muzyki pop jest nie do przecenienia. To on sprawił, że świat zakochał się w charakterystycznym brzmieniu ABBY – przejrzystym, nowoczesnym, ciepłym, a przy tym perfekcyjnie dopracowanym.
Tretow był inżynierem dźwięku, ale znacznie więcej niż technikiem. Był wizjonerem. Jego wyobraźnia muzyczna i obsesyjna dbałość o detale uczyniły z utworów ABBY nie tylko popowe przeboje, lecz akustyczne dzieła sztuki. Pracując w legendarnym studiu Polar w Sztokholmie, miksował dźwięki z chirurgiczną precyzją, tworząc z warstw wokalnych i instrumentów coś, co do dziś jest wzorcem dla producentów na całym świecie.
Jego nazwisko pojawia się w creditsach każdego albumu ABBY – od "Ring Ring" z 1973 roku, po "The Visitors" z 1981. Był obecny przy powstawaniu największych hitów zespołu – „Dancing Queen”, „Knowing Me, Knowing You”, „Take a Chance on Me”, „The Winner Takes It All”. Każdy z tych utworów nosił jego znak: bogaty, przestrzenny miks i subtelne efekty, które w latach 70. i 80. były nowatorskie, a dziś – klasyczne.
Wieść o śmierci Tretowa potwierdzili członkowie zespołu ABBA. W poruszającym oświadczeniu napisali:
„Dla nas zawsze będziesz częścią brzmienia zespołu ABBA i nigdy nie zostaniesz zapomniany”.
To zdanie jest czymś więcej niż hołdem. To uznanie, że bez Michaela Tretowa nie byłoby ABBY, jaką znamy. Nie był on tylko realizatorem – był współtwórcą.
Tretow unikał światła reflektorów. Był człowiekiem studia, mikrofonów, suwaków i milimetrów różnicy między ścieżką wokalu a linią basu. Ale dla tych, którzy naprawdę słuchali – był obecny w każdej sekundzie. Jego styl polegał na niedopowiedzianej perfekcji – nic nie było przesadzone, a jednak wszystko brzmiało idealnie.
Jeden z fanów ABBY napisał dziś w mediach społecznościowych:
„Pamiętam wywiad, w którym Tretow puszczał ścieżki z ‘Dancing Queen’, każdą osobno. To wtedy zrozumiałem, że on nie miksował piosenek – on je rzeźbił.”
Po zakończeniu scenicznej działalności ABBY, Michael B. Tretow zajął się innymi projektami, ale nigdy nie zrezygnował z pracy z dźwiękiem. Jego podejście do produkcji, cierpliwość i wyczucie stały się wzorem dla całego pokolenia realizatorów i producentów. Wielu próbowało odtworzyć jego sposób pracy. Niewielu się to udało.
Odszedł człowiek, który stworzył coś niewidzialnego, ale słyszalnego dla milionów. Zbudował muzyczną przestrzeń, w której do dziś mieszka nostalgia, radość i czyste piękno popu.
Michael B. Tretow nie był gwiazdą. On je tworzył.
I z każdą nutą ABBY – żyje dalej.