Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia w wieku zaledwie 41 lat po walce z rzadkim nowotworem. Wśród tych, którzy szczególnie przeżyli jego odejście, był Michel Moran – kucharz, juror, a przede wszystkim przyjaciel. Dzień po pogrzebie opublikował w sieci wzruszający wpis, który stał się symbolicznym hołdem dla ich relacji.
Ceremonia pogrzebowa, która odbyła się 13 maja w Warszawie, zgromadziła tłumy. Byli obecni bliscy, przyjaciele, fani, a także znani kucharze, którzy – zgodnie z ostatnim życzeniem Jakubiaka – zjawili się nie w czerni, ale w jasnych, kolorowych ubraniach. Wśród nich był także Michel Moran, który do końca zachował klasę i ogromną delikatność w wyrażaniu żalu.
Dzień po uroczystości Moran opublikował wspólne zdjęcie z Tomaszem Jakubiakiem. Kucharze są na łódce, pogodni, zrelaksowani, uśmiechnięci – jakby czas na chwilę się zatrzymał. Opis pod zdjęciem był prosty, a jednocześnie głęboko poruszający:
„TOMKU! Gdzieś tam na pewno popłyniemy jeszcze raz. Love you, przyjacielu.”
Choć słowa były krótkie, wywołały lawinę emocji. Internauci nie kryli wzruszenia:
– „To zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów…”
– „Prawdziwa przyjaźń. Widać, że byliście sobie bardzo bliscy.”
– „Nie znałam Tomka osobiście, a płakałam, jakby odszedł ktoś z rodziny. To tylko pokazuje, jakim był człowiekiem.”
– „Żegluje teraz po niebie, z uśmiechem gotując dla aniołów.”
Przyjaźń Michela Morana i Tomasza Jakubiaka to nie była wyłącznie relacja zawodowa. Łączyło ich podobne podejście do kuchni – szacunek do tradycji, miłość do prostych smaków i ogromna pasja. Jakubiak, znany z programów „Jakubiak lokalnie” i „Jakubiak w sezonie”, zawsze był blisko ludzi, pokazywał prawdziwe oblicze kuchni – bez sztuczności, z humorem i zaangażowaniem.
W czasie swojej choroby nie odcinał się od świata. Dzielił się z fanami bólem, nadzieją, słabościami i siłą. Pokazał, że nawet w najtrudniejszych chwilach można zachować pogodę ducha. A jego żona, Anastazja, stała się jego ostoją i największym wsparciem. Jej list odczytany podczas pogrzebu poruszył wszystkich obecnych – słowa miłości, wdzięczności i nadziei nie pozostawiły nikogo obojętnym.
Michel Moran, oddając hołd Tomaszowi Jakubiakowi, zrobił to, co najpiękniejsze – nie składał długich deklaracji, nie wygłaszał wielkich mów. Powiedział po prostu: popłyniemy jeszcze raz. I w tych słowach kryje się wszystko – wspomnienie, tęsknota, wdzięczność i niewypowiedziany ból po stracie kogoś naprawdę bliskiego.
Tomasz Jakubiak odszedł, ale nie zniknął. Żyje w smakach, które pokazywał, w uśmiechach, które wywoływał i w ludziach, których inspirował. A jego ostatnia podróż – pełna kolorów, muzyki i przyjaźni – była dokładnie taka, jak jego życie. Autentyczna.