Zmarł 30 kwietnia 2025 roku, w wieku zaledwie 41 lat, po nierównej walce z rzadkim i agresywnym nowotworem jelita cienkiego i dwunastnicy. Wspomnienia o nim wciąż płyną – z domowych kuchni, studiów telewizyjnych i restauracyjnych zapleczy. Teraz nadchodzi moment jego ostatniego pożegnania.

Ceremonia pogrzebowa Tomasza Jakubiaka odbędzie się 13 maja w Warszawie. Msza żałobna zostanie odprawiona o godzinie 13:30 w kościele pw. św. Ignacego Loyoli, a następnie ciało kucharza spocznie na Cmentarzu Komunalnym Północnym. Miejsce jego grobu nie jest przypadkowe – znajdzie się nieopodal miejsca pochówku Żory Korolyova, utalentowanego tancerza, którego śmierć wstrząsnęła Polską w 2021 roku.

Rodzina Tomasza, spełniając jego ostatnią wolę, wystosowała prośbę do uczestników pogrzebu: nie składać kondolencji i przyjść w jasnych, a nawet kolorowych strojach. Nie dlatego, że śmierć nie jest bolesna. Ale dlatego, że Tomasz chciał być wspominany nie łzami, lecz światłem, które wnosił w życie innych – na ekranie i poza nim.

Jakubiak nie był wyłącznie kucharzem. Był opowiadaczem historii przez smaki, ambasadorem lokalnych produktów, człowiekiem, który nie bał się prostoty i autentyczności. Jego programy telewizyjne różniły się od wielu innych – nie było w nich presji, egzaltacji, perfekcjonizmu. Była natomiast pasja, humor i ogromne serce. Tego właśnie będą najbardziej brakować jego widzowie i bliscy.

Jesienią 2024 roku publicznie ogłosił diagnozę. Wiedział, że walczy z rzadką i bezlitosną chorobą. Relacjonował leczenie, szczerze mówił o bólu, ale także o nadziei. Zbiórki prowadzone przez przyjaciół pozwoliły na terapię w Izraelu. Gdy stan się pogorszył, trafił do Aten – ostatnie miesiące życia spędził walcząc z godnością, w otoczeniu najbliższych.

Grób Tomasza Jakubiaka znajdzie się w kwaterze U-I-2, rząd 8, grób 1. Nieopodal spoczywa wspomniany już Żora Korolyov – artysta sceny i serca. Można odnieść wrażenie, że w tej cichej części cmentarza spotykają się dwie dusze – różne, ale podobne w szczerości, pasji i miłości do życia.

Śmierć Jakubiaka zostawia pustkę, ale nie bezsilność. Jego życie było pełne smaku – dosłownie i metaforycznie. Dziś jego ostatnia prośba, by nie ubierać się na czarno, a raczej przynieść na pogrzeb barwy i światło, jest nie tylko gestem – to manifest jego podejścia do życia. Tak, jak serwował dania z głową pełną pomysłów, tak teraz zostawia nam przepis na to, jak przeżywać żałobę: z wdzięcznością, nie tylko z żalem.