Uroczystość odbędzie się 13 maja 2025 roku o godz. 13:30 w Kościele pw. św. Ignacego Loyoli w Warszawie, a następnie zmarły zostanie pochowany na Cmentarzu Komunalnym Północnym.

Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia po długiej i otwarcie relacjonowanej walce z rzadkim nowotworem. Przez wiele miesięcy dzielił się z odbiorcami przebiegiem leczenia, nadzieją i codziennością związaną z chorobą. Jego otwartość, mimo cierpienia, poruszyła wielu. W ostatnich tygodniach życia, przebywał w Atenach, kontynuując terapię.

Zgodnie z informacją przekazaną przez bliskich, pogrzeb Tomasza Jakubiaka odbędzie się zgodnie z jego ostatnim życzeniem. Poprosił, by żałobnicy zrezygnowali z tradycyjnych, ciemnych strojów na rzecz jasnych lub kolorowych ubrań, co ma stanowić wyraz nie smutku, lecz celebracji życia.

„Rodzina prosi o nieskładanie kondolencji. Zgodnie z wolą Tomka obowiązują jasne lub kolorowe stroje” — poinformowano we wpisie.

To decyzja, która dobrze oddaje osobowość Jakubiaka — człowieka barwnego, pełnego pogody ducha, który nie tylko gotował z pasją, ale również inspirował innych do cieszenia się prostymi chwilami. Kolory miały dla niego znaczenie — były wyrazem życia, nadziei, gościnności.

Prośba o nieskładanie kondolencji podkreśla intymny charakter uroczystości. Bliscy pragną zachować prywatność i przeżyć pożegnanie w skupieniu, bez medialnego rozgłosu. To także forma szacunku wobec zmarłego, który przez całe życie stawiał człowieka — nie widowisko — na pierwszym miejscu.

Ceremonia pogrzebowa ma być — zgodnie z jego wolą — spokojna, godna i pełna światła. Tak, jak sam żył: nie unikając trudnych tematów, ale również nie pozwalając, by smutek odebrał mu radość z codzienności.

Tomasz Jakubiak pozostawił po sobie nie tylko dorobek kulinarny i medialny, ale również głębokie wrażenie osobiste. Jako prowadzący, autor książek i aktywny uczestnik życia społecznego, był blisko ludzi. Potrafił łączyć zamiłowanie do gotowania z autentycznością, której w przestrzeni publicznej nie zawsze jest wiele.

Wielu zapamięta go jako kucharza, który „nie grał roli” – był sobą, niezależnie od okoliczności. Jego historia pokazuje, że można mówić o chorobie z godnością i nadzieją, dzielić się bólem, ale nie tracić szacunku do życia.

Pozostawił żonę i kilkuletniego syna. Żegna go nie tylko rodzina, ale i rzesze tych, którzy dzięki niemu nauczyli się patrzeć na gotowanie jako na sposób okazywania miłości.

W pogrzebie Tomasza Jakubiaka uczestniczyć będą ci, którzy poznali go przez ekran, książki, spotkania i wspólne posiłki. Choć fizycznie go zabraknie, jego przesłanie zostaje: żyj z pasją, dziel się tym, co masz, i pamiętaj, że nawet najtrudniejsze chwile można przejść z godnością.