Jej nagłe zniknięcie w październikowy poranek wstrząsnęło lokalną społecznością i wciąż pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych spraw w regionie. Teraz znów zrobiło się o niej głośno — we wtorek, 8 kwietnia, w kajdankach z własnego domu wyprowadzony został jej mąż, Jan K. Choć powodem zatrzymania są zarzuty o znęcanie się nad dziećmi, wielu zadaje pytanie: czy to początek długo oczekiwanego przełomu?

Poranek 7 października 2023 roku wyglądał dla Beaty Klimek jak każdy inny. Odprowadziła dzieci na szkolny autobus, zaparkowała samochód pod domem i... zniknęła. Do pracy nie dotarła, telefon przestał odpowiadać, a jej rzeczy – torebka i aparat telefoniczny – również przepadły.

Zaniepokojona przełożona próbowała się z nią skontaktować, jednak bez skutku. Od tego momentu nikt już nie widział Beaty.

Mieszkańcy Poradza mówią dziś wprost – kobieta nie zniknęła bez powodu. Bliscy nie wierzą w samowolne opuszczenie domu, tym bardziej że Beata była osobą odpowiedzialną, matką, pracownicą, osobą zaplanowaną.

We wtorek po południu, dokładnie dzień po symbolicznej rocznicy półrocza zaginięcia Beaty, policja zatrzymała jej męża. Jak przekazał prok. Łukasz Błogowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, zatrzymanie związane jest ze sprawą dotyczącą przemocy wobec dzieci, a nie z samym zaginięciem kobiety.

– Został wyprowadzony z domu w kajdankach godzinę temu – relacjonowała Olga Klimek, siostrzenica zaginionej, w rozmowie z "Super Expressem".

W środę Jan K. ma usłyszeć zarzuty i stanie przed prokuratorem. Niewykluczone, że zapadnie decyzja o areszcie tymczasowym.

Beata Klimek mieszkała w domu z teściami, w chwili zaginięcia była w trakcie rozwodu z Janem K. Po 26 latach małżeństwa ich związek się rozpadł. Mężczyzna zamieszkał w pobliskim Łobzie z nową partnerką. Mimo formalnej separacji, ich losy nadal były ze sobą splecione.

Czy wydarzenia z przeszłości mogą mieć związek z zaginięciem? Czy sprawa domowej przemocy – teraz ujawniona w innym kontekście – może być elementem większej układanki?

Pod koniec marca śledczy jeszcze raz przeszukali posesję, na której mieszkała zaginiona. Efektów nie ujawniono, ale rodzina i bliscy nie tracą nadziei, że wreszcie pojawi się jakiś ślad.

Zaginięcie Beaty Klimek to nie tylko osobista tragedia jej bliskich, ale i rysa na sumieniu społeczności. W małej miejscowości wszyscy się znają, ale odpowiedzi nadal brak.

Czy zatrzymanie Jana K. przyniesie przełom? Na razie to tylko osobna sprawa – ale może właśnie ona doprowadzi śledczych do wyjaśnienia zaginięcia, które od pół roku pozostaje jedną z największych zagadek Zachodniopomorskiego.