Odszedł w sobotę, 29 marca 2025 roku, w wieku 90 lat. Jak poinformował magazyn „Variety”, powodem śmierci były powikłania po udarze. Ostatnie chwile spędził w spokoju, w swoim domu na Hawajach.
Jego twarz była jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon ekranów lat 60., 70. i 80. To właśnie Richard Chamberlain nadał wyjątkowy charakter takim postaciom jak dr Kildare, ojciec Ralph de Bricassart z kultowego miniserialu Ptaki ciernistych krzewów czy brytyjski żeglarz John Blackthorne w Szogunie. Miliony widzów śledziły jego losy z zapartym tchem.
Szczególnie rola charyzmatycznego księdza w adaptacji powieści Colleen McCullough przyniosła mu nieśmiertelność – i to nie tylko w USA, ale również w Europie. W Polsce jego seriale gromadziły przed telewizorami całe rodziny.
Chamberlain był aktorem wszechstronnym – grał zarówno w klasycznych adaptacjach literackich, jak i widowiskowych produkcjach telewizyjnych. Jego styl cechował się elegancją, subtelnością i głębią emocjonalną. Nigdy nie szukał sensacji, a mimo to wzbudzał ogromne zainteresowanie i sympatię.
Z biegiem lat coraz rzadziej pojawiał się w mediach. Wycofał się z życia publicznego, wybierając życie z dala od zgiełku show-biznesu. Przez ostatnie lata mieszkał na Hawajach, gdzie mógł oddać się swoim pasjom – sztuce i przyrodzie.
Choć jego śmierć poruszyła fanów na całym świecie, dziedzictwo Richarda Chamberlaina pozostanie żywe. Zagrał w ponad 80 produkcjach – filmach, serialach, sztukach teatralnych. Został uhonorowany wieloma nagrodami, w tym trzema Złotymi Globami.
Jego postacie – silne, wielowymiarowe, poruszające – na zawsze zapisały się w historii kina. A sam Chamberlain pozostanie symbolem elegancji, klasy i wielkiego kunsztu aktorskiego.