Szymon Hołownia, jako kandydat w wyborach prezydenckich 2025, stara się podkreślać swoją niezależność i dystans do politycznych podziałów. Jednak w rozmowie z prof. Antonim Dudkiem nie unikał jednoznacznych ocen swojego największego konkurenta – Rafała Trzaskowskiego. Jego słowa brzmiały stanowczo i nie pozostawiły złudzeń co do tego, dlaczego nie widzi Trzaskowskiego w roli prezydenta Polski.
Podczas rozmowy w ramach cyklu „Dudek o polityce”, prof. Antoni Dudek zapytał Hołownię o jego stosunek do Rafała Trzaskowskiego, który zdaniem prowadzącego walczy o głosy tej samej grupy wyborców. Odpowiedź kandydata była bardzo bezpośrednia, informuje Super Express.
– Myślę, że ja mam szansę, gdyby dostałbym ją od wyborców, być prezydentem faktycznie niezależnym – powiedział Hołownia, jasno sugerując, że jego kontrkandydat nie miałby takiej możliwości.
Dalej zaznaczył, że Trzaskowski, jako wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, nigdy nie będzie prezydentem w pełni niezależnym.
– Rafałowi Trzaskowskiemu, na skutek jego bardzo silnych związków z PO, będzie bardzo trudno nie respektować zależności służbowej, która w PO obowiązuje. Będzie po prostu prezydentem Donalda Tuska – ocenił Hołownia.
Jego zdaniem, w obecnym systemie politycznym prezydent powinien być niezależnym partnerem dla rządu, a nie kolejnym politykiem partii rządzącej.
– Donald Tusk nie potrzebuje zastępcy, potrzebuje partnera w Pałacu Prezydenckim, z którym będzie mógł kreować, tworzyć, a nie zlecać – dodał.
Szymon Hołownia podkreślił również, że nie rozumie nagłej zmiany narracji Trzaskowskiego i jego zwrotu na prawo.
– Albo się stoi przy czymś, w co się wierzy, albo się jest „dla każdego coś miłego” – skomentował.
Hołownia przekonuje, że on sam nigdy nie kieruje się sondażami, tylko własnymi przekonaniami. Sugeruje, że Trzaskowski dopasowuje swoją retorykę do aktualnej sytuacji politycznej, co jego zdaniem podważa wiarygodność kandydata PO.
– Ja stoję przy tym, w co wierzę, i jeśli w coś wierzę, to nie będę patrzył na sondaże, tylko będę robił to, co uważam za słuszne – podkreślił.
Kandydat na prezydenta nie ukrywa, że prywatnie lubi Trzaskowskiego, ale politycznie uważa, że jego wybór mógłby przynieść Polsce więcej szkody niż pożytku.
– Uważam, że Rafał Trzaskowski, który po ludzku jest sympatycznym gościem, jako prezydent nie będzie dobry dla Polski – ocenił Hołownia.
Zwrócił uwagę, że zwycięstwo Trzaskowskiego mogłoby doprowadzić do jeszcze większych podziałów w polskiej polityce.
– To może być mniejsze zło w niepokojącym rozdaniu drugiej tury, ale w dłuższej perspektywie uruchomi się machizm: PO wzięła wszystko, więc w 2027 roku musimy wziąć odwet na Platformie – ostrzegł.
Wypowiedzi Szymona Hołowni nie pozostawiają wątpliwości – jego strategia wyborcza opiera się na podkreślaniu niezależności i dystansowaniu się od dużych partii politycznych. W przeciwieństwie do Trzaskowskiego, który jest kojarzony z Platformą Obywatelską, Hołownia chce przekonać wyborców, że jako prezydent nie będzie związany z żadnym politycznym obozem.
Czy wyborcy kupią ten argument? Czy Trzaskowski rzeczywiście stanie się „prezydentem Donalda Tuska”? Kampania wyborcza dopiero nabiera tempa, ale jedno jest pewne – Szymon Hołownia nie zamierza traktować rywali łagodnie.