Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, zabrał głos w sprawie śledztwa dotyczącego wynajmowania apartamentów w Muzeum II Wojny Światowej. Podczas konferencji prasowej w Kłobucku polityk podkreślił, że cieszy się z działań prokuratury, ponieważ – jak twierdzi – pozwolą one na ujawnienie prawdy i będą okazją do przeprosin za medialne zarzuty.

W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała o wszczęciu śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez byłych dyrektorów Muzeum II Wojny Światowej, w tym Karola Nawrockiego. Śledczy badają, czy w latach 2017-2024 dyrektorzy instytucji wynajmowali apartamenty w muzealnym kompleksie hotelowym na koszt placówki, informuje Super Express.

Według medialnych doniesień, Nawrocki miał przez ponad pół roku korzystać z apartamentu deluxe, mimo że jego stałe miejsce zamieszkania znajduje się zaledwie 5 km od muzeum. Informacje uzyskane przez „Gazetę Wyborczą” wskazują, że w latach 2018-2020 polityk zarezerwował 19 pobytów, a w okresie 2020-2021 – aż 182, co daje łącznie 201 dni, z czego 197 przypadło na apartament deluxe.

Podczas konferencji prasowej Karol Nawrocki stanowczo zaprzeczył medialnym doniesieniom, twierdząc, że śledztwo pomoże obalić nieprawdziwe informacje.

– Ucieszyłem się, że prokuratura wszczęła śledztwo, bo będzie to okazja do tego, aby telewizja rządowa mnie przeprosiła za swoje +paski+ w swoich programach – powiedział Nawrocki.

Podkreślił również, że ma dowody na to, że nie przebywał w apartamencie przez 200 dni.

– Oczywiście w prokuraturze udowodnię, że nie mieszkałem tam tak długo. Mam szereg dowodów – faktury, przelewy, które pokazują, że w tym czasie byłem w innych miejscach w Polsce. To zupełnie niepoważne zarzuty – tłumaczył kandydat na prezydenta.

Karol Nawrocki ocenił, że wszczęcie śledztwa to efekt jego startu w wyborach prezydenckich i politycznych nacisków.

– Jako obywatelski kandydat na prezydenta wywołałem taką wściekłość rządu, że poza Federacją Rosyjską polska prokuratura ściga mnie w kilku postępowaniach – powiedział.

Dodał, że postępowania dotyczą również nieaktualnych katalogów z Muzeum II Wojny Światowej czy rzekomego wykorzystywania pokoju hotelowego w placówce, której był szefem.

Nawrocki podkreślił, że przez dłuższy czas korzystał z pokoju hotelowego jedynie podczas pandemii COVID-19.

– Z troski o instytucję, którą zarządzałem, w czasie kwarantanny pracowałem z tego pokoju. To była jedyna sytuacja, kiedy przez dłuższy czas tam przebywałem – zapewnił.

Polityk dodał również, że posiada dowody potwierdzające jego pobyt w innych miejscach, m.in. faktury za wyjazdy z żoną na Walentynki.

Śledztwo prokuratury dopiero się rozpoczyna, a Karol Nawrocki zapowiada pełną współpracę w celu wyjaśnienia sprawy. W międzyczasie jego kampania prezydencka nabiera tempa, a sam kandydat podkreśla, że oskarżenia pod jego adresem są częścią politycznej walki.