Wiedziałam, że to moja córka. Wiedziałam, czego chce.
Nie odebrałam.
Zamiast tego usiadłam na balkonie, popijając herbatę, i pozwoliłam sobie na coś, czego przez lata nie miałam – chwilę spokoju.
Nie byłam już młoda. Całe życie poświęciłam innym. Najpierw rodzicom, potem mężowi, a potem dzieciom.
Teraz, gdy wreszcie mogłam odpocząć, one chciały, żebym zaczęłam od nowa.
– Mamo, musisz mi pomóc! – powiedziała Kasia, kiedy przyszła do mnie tydzień temu.
W rękach trzymała torbę z pieluchami, a na rękach płaczące dziecko.
– Co się stało? – zapytałam, odstawiając herbatę.
– Praca, dom, wszystko mnie przytłacza. Potrzebuję, żebyś zajęła się Olą na kilka dni.
Spojrzałam na wnuczkę. Kocham ją, ale to nie moje dziecko.
– Kasiu, ale ja też mam swoje życie…
Zmarszczyła brwi.
– Jakie życie, mamo? Jesteś na emeryturze. Nie pracujesz. Masz czas.
Poczułam, jak coś we mnie pęka.
Przez całe życie robiłam wszystko, by moje dzieci miały lepiej. Zawsze byłam dla nich.
Wstawałam w nocy, gdy płakały. Gotowałam ich ulubione obiady. Siedziałam przy nich, kiedy miały gorączkę. Byłam tam, gdy zawaliły egzaminy, gdy złamali im serca. Zawsze mogły na mnie liczyć.
A teraz?
Kiedy wreszcie miałam czas dla siebie?
Nie miały dla mnie żadnej wdzięczności.
Miałam być darmową nianią, kucharką, służącą.
Miałam rzucić wszystko, żeby od nowa wychowywać cudze dzieci.
Bo przecież „babcia ma czas”.
– Mamo, ale przecież Ola to twoja wnuczka! – Kasia była coraz bardziej zdenerwowana.
– Wiem, Kasiu – odpowiedziałam spokojnie. – Ale to twoja córka.
– Nie rozumiem cię! Inne babcie zajmują się wnukami!
– A inne matki szanują swoje matki – powiedziałam cicho. – Ja wychowałam moje dzieci. Teraz kolej na ciebie.
Kasia spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
– Naprawdę jesteś taka egoistyczna?
Poczułam, jak moje serce się kurczy.
Ja? Egoistyczna?
Poświęciłam im wszystko.
A teraz, kiedy chciałam po raz pierwszy żyć dla siebie, zostałam winna.
Od tamtej rozmowy minął tydzień.
Nie dzwoniła.
Może już nigdy nie zadzwoni.
Może już zawsze będę dla niej „tą złą”.
Ale patrząc na spokojny poranek, na filiżankę ciepłej herbaty, na książkę, którą wreszcie mogę przeczytać…
Po raz pierwszy w życiu nie czułam się matką na służbie.
Po raz pierwszy byłam sobą.