Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, od kilku tygodni zmaga się z trudnościami w kampanii prezydenckiej. Spadające notowania, kontrowersje wokół służbowych podróży oraz narastająca krytyka ze strony wyborców sprawiają, że jego droga do drugiej tury wydaje się coraz bardziej wyboista. Jednak to, co wydarzyło się w czwartek, 13 lutego, może okazać się punktem zwrotnym w jego walce o urząd prezydenta.
Choć Karol Nawrocki wciąż znajduje się w czołówce kandydatów, jego notowania nie napawają optymizmem. Według sondażu Super Expressu Rafał Trzaskowski prowadzi z wynikiem 35%, podczas gdy Nawrocki zdobywa 25%, tracąc dwa punkty procentowe w stosunku do poprzedniego badania. Na trzecim miejscu znajduje się Sławomir Mentzen (16%), a tuż za nim Szymon Hołownia (8%).
Na spadające poparcie wpływa nie tylko brak politycznego rozpędu, ale także ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" informacje o jego podróżach służbowych. Według dziennika, w ciągu ostatnich ośmiu lat Nawrocki zwiedził niemal wszystkie kontynenty w ramach obowiązków w IPN i Muzeum II Wojny Światowej, a koszt jego delegacji miał wynieść prawie 800 tysięcy złotych.
Sam Nawrocki odniósł się do tych oskarżeń w obszernym nagraniu w mediach społecznościowych, tłumacząc, że jego wyjazdy miały kluczowe znaczenie dla budowania polskiej polityki pamięci. – Nowa Zelandia, Japonia, Hiroszima, Nagasaki – naprawdę nie rozumiecie, jakie to ma znaczenie dla Polski? – mówił, określając krytyków jako „historycznych ignorantów”.
Polityczna niespodzianka: umowa programowa z "Solidarnością"
Gdy wydawało się, że kampania Nawrockiego zmierza w kierunku niebezpiecznego impasu, w czwartek, 13 lutego, kandydat podpisał umowę programową z Komisją Krajową NSZZ "Solidarność". Wydarzenie odbyło się w historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej, a jego przekaz miał podkreślić, że to właśnie kandydatura Nawrockiego najlepiej wpisuje się w wartości związku.
– Karolu, drogi przyjacielu, „Solidarność” obdarzyła Cię zaufaniem. To wielkie wyróżnienie, ale także zobowiązanie. Wiem, że dotrzymasz słowa. Znam Cię od wielu lat, jesteś dobrym, wrażliwym człowiekiem i za to Cię cenię. Będziesz dobrym i wrażliwym prezydentem, a Polska, nasza ojczyzna, nie zostanie sprzedana – mówił przewodniczący NSZZ "Solidarność", Piotr Duda.
Umowa, którą zawarł Nawrocki z "Solidarnością", zawiera szereg postulatów społeczno-gospodarczych, do których realizacji kandydat zobowiązał się, jeśli obejmie urząd prezydenta. Wśród nich znalazły się:
✅ Gwarancja utrzymania wieku emerytalnego, bez podwyższania go w przyszłości.
✅ Zachowanie trzynastej i czternastej emerytury jako stałego świadczenia.
✅ Ochrona wolnych niedziel od handlu.
✅ Wzrost płacy minimalnej.
✅ Sprzeciw wobec polityki Zielonego Ładu, z zapowiedzią przeprowadzenia referendum w sprawie wdrażania polityki klimatycznej UE w Polsce.
✅ Obrona polskich kopalni do momentu wdrożenia energii atomowej jako stabilnego źródła energii.
✅ Podtrzymanie programów społecznych wspierających rodziny.
Nawrocki zaznaczył również, że jego prezydentura będzie opierać się na dialogu i obronie polskiego interesu narodowego.
– Nie jest patriotyzmem gospodarczym kupowanie drzewek w Niemczech i implementowanie ich w stolicy Polski. Nie pozwolę na niszczenie polskiego rolnictwa, górnictwa i leśnictwa – mówił.
Podpisanie umowy z "Solidarnością" to jeden z najmocniejszych politycznych ruchów w dotychczasowej kampanii Nawrockiego. Choć jego pozycja w sondażach jest chwiejna, oficjalne poparcie jednego z najbardziej wpływowych związków zawodowych w Polsce może znacząco wpłynąć na mobilizację wyborców PiS.
Związek nie tylko oficjalnie zadeklarował poparcie dla Nawrockiego, ale również wezwał swoich członków i sympatyków do głosowania na niego w wyborach. To może przełożyć się na zwiększenie jego poparcia wśród grup społecznych związanych z sektorem przemysłowym, energetycznym i rolniczym.
Czy ruch ten pozwoli mu prześcignąć Rafała Trzaskowskiego i zagwarantować sobie miejsce w drugiej turze? Najbliższe tygodnie pokażą, czy umowa z "Solidarnością" stanie się trampoliną do politycznego sukcesu, czy tylko chwilowym wzmocnieniem w trudnej kampanii.