Siedziałam w pustym salonie, ściskając w dłoniach dziecięcy rysunek – kolorowe kredki, nierówne linie, napis: "Mama i Ja". Miało być nas dwoje, ale teraz zostałam tylko ja.

W pokoju wciąż stały ich zabawki. Małe samochodziki rozrzucone po kątach, książeczka, którą zawsze czytałam im na dobranoc. Wiedziałam, że muszę je posprzątać, ale nie potrafiłam. Czułam się, jakbym sprzątała po własnym życiu.

"Nie jesteś dobrą matką. Nie potrafisz się nimi zajmować."

Słowa teściowej wracały do mnie jak echo. Mówiła to od lat, ale teraz stało się to faktem – sąd jej uwierzył. Uwierzono kobiecie, która nigdy nie patrzyła na mnie inaczej niż z pogardą.

Mój mąż siedział na sali rozpraw obok niej, spokojny, jakby cała ta sytuacja była jedynie formalnością. Ani razu nie spojrzał na mnie.

— Dzieci potrzebują stabilności — powiedział jego adwokat. — Ich ojciec i babcia mogą im to zapewnić.

A ja? Ja byłam dla nich kimś, kto „nie poradzi sobie” w roli matki.

Długo nie mogłam w to uwierzyć. Przecież to ja byłam z nimi od zawsze. Ja wstawałam w nocy, kiedy płakali. Ja piekłam im ciasteczka na święta i uczyłam ich pierwszych słów. Ja byłam tą, która znała ich strachy i marzenia.

I to ja ich straciłam.

Kiedy przyszłam po rzeczy dzieci, teściowa stała w drzwiach.

— Nie powinnaś tu przychodzić. Oni już się przyzwyczajają do nowej sytuacji — powiedziała oschle.

Serce mi zadrżało.

— Jestem ich matką.

Westchnęła teatralnie, jakby to było coś, co nie ma już znaczenia.

— Oni cię nie potrzebują.

Zacisnęłam dłonie w pięści.

— To nieprawda — wyszeptałam, ale czułam, jak głos mi drży.

— A jednak są tutaj, a nie z tobą.

Spojrzałam ponad jej ramieniem, szukając wzrokiem moich dzieci. Ale ich nie było.

Teściowa zamknęła drzwi, zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek więcej.

Próbowałam dzwonić.

— Mamo, nie możemy teraz rozmawiać. Babcia mówi, że to dla naszego dobra.

Ich głosy były coraz bardziej obce.

Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zapominali.

A ja siedziałam w pustym domu, w którym wszystko przypominało mi o nich.

Czy kiedyś jeszcze usłyszę: "Mamo, tęskniłem?"

Czy już na zawsze stałam się dla nich tylko wspomnieniem?