Filadelfia stała się sceną katastrofy lotniczej, której skutki mogą być tragiczne. Prywatny samolot medyczny, lecący do Springfield w stanie Missouri, tuż po starcie zmienił się w kulę ognia i runął w gęsto zabudowaną dzielnicę mieszkalną. Płomienie strawiły przynajmniej jeden dom, a wśród ofiar są zarówno pasażerowie, jak i mieszkańcy osiedla.

Do katastrofy doszło w piątek o godzinie 18:30 czasu lokalnego. Maszyna, którą był Learjet 55 wykorzystywany do transportu medycznego, wzbiła się w powietrze, lecz zaledwie po kilku chwilach zaczęła gwałtownie tracić wysokość. Świadkowie zdarzenia relacjonują, że widzieli nagły błysk i ogień, zanim samolot uderzył w zabudowania mieszkalne.

Na pokładzie znajdowało się sześć osób: pacjent pediatrii, jego opiekun oraz czterech członków załogi. Niestety, skutki katastrofy dotknęły nie tylko pasażerów maszyny – zniszczenia na ziemi są poważne, a liczba ofiar nie jest jeszcze znana. Burmistrz Filadelfii Cherelle Parker potwierdziła, że w wyniku upadku maszyny zniszczonych zostało kilka budynków oraz samochody zaparkowane w okolicy.

Ratownicy, którzy natychmiast pojawili się na miejscu tragedii, prowadzą akcję poszukiwawczą i próbują ocenić skalę strat. Według telewizji NBC, liczba ofiar może być większa niż tylko pasażerowie samolotu, ponieważ płonące szczątki rozprzestrzeniły się na kilka domów, powodując wybuch pożaru.

„Na pokładzie było sześć osób, lecz prawdopodobnie ofiar jest więcej” – podała NBC, powołując się na służby ratownicze.

Mieszkańcy, którzy byli świadkami tragedii, opowiadają o przerażającym widoku. „Najpierw usłyszeliśmy głośny huk, a potem wszystko rozświetliły płomienie. Ludzie wybiegali na ulicę, niektórzy krzyczeli, że w ich domach są jeszcze bliscy” – mówi jeden z mieszkańców osiedla.

Jak dotąd przyczyna tragedii nie została ustalona. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Nie wiadomo, czy doszło do usterki technicznej, czy też zawiodły inne czynniki.

Eksperci wskazują, że tak gwałtowna utrata kontroli nad samolotem mogła być spowodowana awarią silnika, problemami z systemem paliwowym lub błędem pilota. Analiza czarnych skrzynek, jeśli uda się je odnaleźć, będzie kluczowa dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Dramatyczne wydarzenia wstrząsnęły miastem. Burmistrz Cherelle Parker zapewniła, że służby miejskie zrobią wszystko, by pomóc rodzinom poszkodowanych i ocenić skalę strat. „To ogromna tragedia dla naszej społeczności. Jesteśmy myślami z rodzinami ofiar” – powiedziała w oficjalnym oświadczeniu.

Mieszkańcy, którzy stracili domy, zostali ewakuowani do tymczasowych schronisk. Wciąż trwa walka z ogniem oraz zabezpieczanie miejsca katastrofy, by nie doszło do kolejnych niekontrolowanych wybuchów.

Czy tragedii można było uniknąć?

To pytanie będzie kluczowe w dochodzeniu FAA i NTSB. Czy samolot został odpowiednio sprawdzony przed lotem? Czy piloci mieli szansę na awaryjne lądowanie? Dlaczego maszyna tak nagle straciła moc i runęła na osiedle?

Na te pytania odpowiedzi mogą paść dopiero za kilka dni lub tygodni, ale jedno jest pewne – to jedna z najtragiczniejszych katastrof lotniczych, jaka miała miejsce w ostatnim czasie w USA.

Podczas gdy ratownicy przeszukują gruzy w poszukiwaniu ewentualnych ocalałych, Filadelfia czeka na kolejne informacje. Dla wielu mieszkańców był to zwykły piątkowy wieczór, który w ułamku sekundy zmienił się w koszmar.