Chce, żebyśmy zamienili się działkami, ale ja jestem temu całkowicie przeciwna... Kiedy zmarła nasza mama, moja siostra i ja dostałyśmy działkę we wspólnocie ogrodniczej.
Od wielu lat nikt tam nic nie robił, wszystko było bardzo zaniedbane i rosła tam tylko trawa.
A mój mąż Leszek zawsze marzył, że będziemy mieli domek. Dlatego był bardzo szczęśliwy, kiedy otrzymaliśmy taki spadek.
Namawiałam siostrę, żeby sprzedała mi swoją połowę działki, ale odmówiła. Rzecz w tym, że Lena zawsze miała taki zwyczaj: odkąd była dzieckiem, jeśli ja coś miałam, ona też musiała to mieć. Więc po prostu podzieliliśmy daczę i postawiliśmy płot pośrodku.
Mój mąż zajął się działką z wielką przyjemnością. Porządkował, przynosił dobrą ziemię, nawozy. Codziennie chodził i doglądał. Sadził tam wszystko, podlewał wszystko, dbał o rośliny i usuwał chwasty.
Wkrótce zbudował nawet mały domek, w którym mógł schronić się przed deszczem i przechowywać narzędzia.
Ale Lena i jej mąż rzadko przychodzili na swoją część działki pracować i nie byli do tego zbyt entuzjastycznie nastawieni.
Oczywiście mój Lesio próbował doradzać im, co i jak robić, ale oni nie słuchali jego rad. Tylko czasami prosili o narzędzia do pracy. Oczywiście, w rezultacie zbiory mojej siostry były bardzo złe.
A zbiory mojego męża były bardzo dobre. Jest to zrozumiałe, ponieważ mój mąż i ja bardzo ciężko tam pracowaliśmy.
Ale moja siostra tego nie rozumie. Oskarżyła mnie, że celowo dałam jej zły kawałek ziemi. Jakoś zapomniała, że to ona wybrała, który kawałek ziemi będzie do niej należał.
Początkowo mieliśmy takie same warunki. Ale my ciężko pracowaliśmy, podczas gdy moja siostra i jej mąż byli leniwi.
Mój mąż powiedział, że pomoże mojej siostrze radą i jeśli go posłucha, ona również będzie miała wspaniałe zbiory.
A ja powiedziałam mężowi, że to na nic, bo Lena i jej mąż to prawdziwi lenie. Ale moja siostra obiecała, że posłucha mojego męża. Chociaż nadal jej nie wierzyłam.
Następnego roku, gdy tylko zaczęła się wiosna, mój mąż zadzwonił do siostry i powiedział, że nadszedł czas, aby pojechać na działkę. Ale ona odmówiła, mówiąc, że jest za wcześnie i ziemia jest zimna.
Mój mąż próbował jej coś wytłumaczyć, ale nic nie wskórał. W końcu pojechaliśmy sami. Moja siostra przyjechała dopiero w środku wiosny, kiedy było już za późno, żeby cokolwiek zrobić.
Robili coś na działce, ale nie bardzo się starali. A potem nadszedł czas zbioru plonów i moja siostra znowu zrobiła awanturę. Nie mogłam tego znieść i bardzo się zdenerwowałam.
- Czego ty chcesz? Przychodzisz dwa razy w miesiącu, sadzisz coś i myślisz, że będziesz miała dobre zbiory, ale o wszystko trzeba dbać. Jeśli będziesz pracować na swojej działce, będziesz miała lepsze zbiory niż my! Jesteś leniwa ze swoim mężem. Więc co to ma wspólnego ze mną? - Powiedziałam.
Ale Lena mnie nie rozumie. Oskarża mnie o zabranie najlepszego kawałka ziemi. Machnęłam tylko ręką. Nie chcę już niczego udowadniać siostrze: zdałam sobie sprawę, że to absolutnie bezużyteczne.
Myślę, że powinniśmy postawić porządny płot między naszymi działkami, żeby Lena i jej mąż nie byli zazdrośni i nie zepsuli naszych plonów.