I muszę mieszkać albo z rodzicami w tym samym domu, albo wydać własne pieniądze i wynająć mieszkanie od obcych.

Moja mama oczywiście wspiera moją siostrę. Zabrania mi teraz cokolwiek zmieniać, bo mówi, że warto poczekać, aż sytuacja finansowa mojej siostry się poprawi. Problem jednak w tym, że moja siostra nie robi nic, aby poprawić swoją sytuację.

Moi rodzice dawno temu zostawili nam dwa jednopokojowe mieszkania. Odziedziczyliśmy je po naszych babciach. Wtedy zdecydowaliśmy, że jedno będzie dla mnie, a drugie dla mojej siostry.

Cóż, biorąc pod uwagę obecną sytuację, okazało się, że moja siostra dostała dwa mieszkania, a ja nic. Moja siostra jest oczywiście szczęśliwa, a mama wspiera ją we wszystkim.

Zaraz po skończeniu szkoły przeprowadziłam się do innego miasta, gdzie mieszkałam i studiowałam. Moja siostra została w swoim rodzinnym mieście i kontynuowała naukę w tamtejszym instytucie. Z jakiegoś powodu od razu zdecydowałam, że nie wrócę do rodzinnego miasta. Okazało się jednak inaczej.

Cztery lata po ukończeniu studiów mieszkałam w innym mieście. Były nawet plany wyjścia za mąż. Tak się jednak złożyło, że rozstałam się z narzeczonym.

W tym samym czasie pojawiły się pewne problemy w pracy i wtedy postanowiłam wziąć trochę wolnego i zrestartować się. Wtedy musiałam wrócić do mojego rodzinnego miasta, do rodziców.

W tym samym czasie moja siostra zdążyła wyjść za mąż, a potem urodziło im się dziecko. Jej mąż pracował, a moja siostra otrzymywała pieniądze z wynajmu mojego mieszkania.

Kiedy przyjechałam i dowiedziałem się, że moja siostra wynajmuje moje mieszkanie, oczywiście byłam w ogromnym szoku. Nikt wcześniej mi o tym nie powiedział.

A cały problem polega na tym, że przez cały czas, kiedy byłam w innym mieście, wysyłałam pieniądze do mojej matki, aby opłacić media za moje mieszkanie.

A moja matka po cichu przyjmowała pieniądze i nigdy nie powiedziała mi nic o tym, że mieszkają tam lokatorzy. Udzieliłam matce pełnomocnictwa, więc z łatwością udało jej się wynająć mieszkanie.

"Alina, twoja siostra ma dziecko. Powinni już mieć większe mieszkanie. A z zarobków współmałżonka twojej siostry jeszcze długo nie odłożą. Nie mieszkałaś tam, dlaczego masz o to taką pretensję?" - mawiała moja matka.

Wtedy odpowiadałam, że gdybym wróciła do miasta, mogłabym wynająć siostrze mieszkanie, ale gdybym chciała tu zostać, lokatorzy musieliby się wyprowadzić. Wtedy mama powiedziała mi, że rozumie i zgadza się z moją decyzją. Ale po jakimś czasie życie mojej siostry się zmieniło, a wraz z nią decyzja mojej matki.

Moja siostra rozwiodła się ze swoim małżonkiem. Nie wiedziałam, dlaczego i ogólnie nie wiedziałam nic o życiu osobistym mojej siostry, nie komunikowaliśmy się z nią zbyt dobrze. Ale jak zdałam sobie sprawę, było tam wiele problemów rodzinnych od dłuższego czasu.

Teraz twojej siostrze będzie ciężko. Jej były mąż będzie zarabiał na małe alimenty i jak z tego wyżyć z dzieckiem.

Wiedziałam, co mama cały czas sugerowała. Ale nic mamie nie odpowiedziałam. Potem był taki okres, że nie wiedziałam, czy zostać w rodzinnym mieście, czy wrócić do miasta, w którym studiowałam.

Z czasem zdecydowałam, że chcę zostać w rodzinnym mieście przynajmniej przez kilka lat, a potem zobaczę. Ale nie chciałam dalej mieszkać z mamą, potrzebowałam własnego miejsca.

Miałam wprawdzie własne mieszkanie, ale nie pozwolono mi się do niego przeprowadzić. Moja siostra i jej dziecko mieszkali we własnym mieszkaniu, a ona nadal wynajmowała moje mieszkanie i żyła z dochodów.

"Twoja siostra nie może ci teraz oddać mieszkania. Z czego będzie żyła? Nie podoba ci się mieszkanie w moim domu?" - mawiała moja matka.

Ale mojej matce i mnie trudno było mieszkać w tym samym domu. Ona miała swoje zasady, ja swoje. Zawsze wchodziłyśmy sobie w drogę. Musiałam się bardzo ograniczać, żeby nie kłócić się z własną matką.

W miarę upływu miesięcy czekałam, aż moja siostra poprawi swoją sytuację finansową. Ona jednak nie spieszyła się z niczym. W tym czasie nie złożyła nawet wniosku o alimenty.

Miałam nadzieję, że jej były mąż wykaże się inicjatywą i hojnością, a matka błagała mnie, żebym nie wtrącała się w życie siostry.

Ale jestem już tym zmęczona. Jeśli ma problemy z pieniędzmi, niech przeprowadzi się do domu matki i wynajmie swoje mieszkanie.

"Jak ty to sobie wyobrażasz? Jak może sama przenieść wszystkie swoje rzeczy do mojego mieszkania? Sama z dzieckiem na ręku. A jak ja mogę mieszkać z małym dzieckiem? Będzie mi przeszkadzać", powiedziała mi matka.

Wtedy powiedziałam lokatorom, że dam im kilka miesięcy na wyprowadzkę. Powiedziałam to też mojej siostrze. Niech szuka innego sposobu na przetrwanie. Oczywiście nie powiedziałam o tym matce.

W końcu stałam się wrogiem. Musiałam nawet przeprowadzić się do wynajętego mieszkania, żeby nie słyszeć moralizatorstwa matki na temat tego, jaką jestem samolubną i złą osobą. Ponieważ nikt o mnie nie myśli, mogę dbać tylko o siebie.