Oceńcie sami: są dość zamożni, żyją bardzo dobrze, ale nie chcą pomóc swojemu jedynemu synowi. Jednomyślnie twierdzą, że na wszystko musi zarobić sam...

I wszystko byłoby dobrze, ale oni sami odziedziczyli większość swojego majątku.

I OK, jestem dla nich obcą osobą i nie są mi nic winni. Niech spróbują uformować Antka na niezależnego człowieka. Ale w czym zawiniły wnuki?”

Nawiasem mówiąc, Antek i ja mamy trójkę dzieci. Nie zarobiliśmy jeszcze pieniędzy na własne mieszkanie, więc jesteśmy zmuszeni wynajmować.

A to łatwo powiedzieć, ale spróbuj przenieść się z jednego wynajętego mieszkania do drugiego z małymi dziećmi. Prawdziwy koszmar!

A to, co zarabiasz, wydajesz w całości na czynsz, jedzenie i odzież. Próbujemy oszczędzać pieniądze, ale nie możemy odłożyć żadnej znaczącej kwoty.

W tym samym czasie teściowa i teść mają dwa mieszkania. Nie wynajmują ich, bo niedawno przeprowadzili kosztowny remont i boją się, że mieszkańcy wszystko zniszczą.

Ale nie oferują nam wprowadzenia się do żadnego z tych mieszkań. Podejrzewam, że bardziej martwią się remontem niż naszą rodziną.

Pewnego dnia nie mogłam tego znieść i zasugerowałam teściowej, że byłoby miło, gdybyśmy gdzieś zamieszkali, żeby nie przeprowadzać się z dziećmi.

Na co teściowa stwierdziła, że ​​nie ma potrzeby rodzić tak wcześnie. Powinniśmy byli poczekać. Najpierw zdobądź mieszkanie, a dopiero potem...

Innymi słowy, moja teściowa jest pewna, że ​​ja i mój mąż jesteśmy wszystkiemu winni. Ale zarówno on, jak i ja marzyliśmy o dużej rodzinie.

A pierwsze dziecko urodziłam dość późno – w wieku 28 lat. Po co jeszcze czekać? Ale matka mojego męża chyba tego nie rozumie.

Więc co powinniśmy teraz zrobić? Moi rodzice mieszkają na wsi, niewiele zarabiają i nie bardzo mogą nam pomóc. A oni mogą, ale nie chcą.

Czy można tak traktować swojego jedynego syna? Czy naprawdę przejmują się warunkami, w jakich dorastają ich wnuki?”

Nie chcę całkowicie zrujnować relacji z teściową, bo ona przynajmniej czasami może opiekować się dziećmi. Ale jak, powiedz mi, możesz porozumieć się z taką bezduszną osobą?

Czy oboje będą mieszkać w trzech mieszkaniach, czy co? Po prostu nie rozumiem. Za kilka lat zestarzeją się i do kogo zwrócą się o pomoc? Do mnie i Antka. I dlaczego miałbym im pomagać?