Biedronka niedawno okazała się wśród zaciekawienia z innego powodu niż promocje. Jeden pracownik stał się realnym bohaterem. Piotr Ligus, ochroniarz z Biedronki uratował życie 14-latka. Pomimo śmiałego postępku, ciągle pozostaje skromną osobą.
Biedronka teraz słynie nie zniżkami
Biedronka z reguły błyszczy z aktualnych zniżek i promocji dla swoich klientów, ale ostatnio stało się całkiem inaczej. To dzięki sytuacji, która wydarzyła się 7 października 2020 roku przy al. Szczęście Ludwika w Zabrzu. Ochroniarz w Biedronce zdecydował ok. godz. 15 na obchód sklepu. Pan Piotr Ligus trafił do tego miejsca, aby zapanował porządek z podejrzaną kompanią, która nie rzadko doprowadza do problemów w sklepie. Dziennik Zachodni powiadomił, że kompania tych osób podpala śmietniki przy placówce.
Biedronka kiedy zatrudniła tego ochroniarza, dostała nagrodę w postaci takiego porządnego pracownika jak pan Piotr.
- Nie mam pojęcia, co mnie tknęło. Poczułem, że po prostu trzeba wyjść i zobaczyć, czy coś nie dzieje się za sklepem, zaczyna swoją opowieść mężczyzna. Tego dnia przeczucie do nie zawiodło, ponieważ to, co ujrzał za sklepem przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Jeden z nastolatków siedzących za Biedronką leżał nieprzytomny, a jego kolega tłumaczył, że ten upadł i nie wie, co się stało.

pixabay.com


Jak rozwinęła się ta historia dalej?
Biedronka może się cieszyć z ochroniarza, który postanowił osobiście reanimować proces sytuacji.
- Spojrzałem na jego twarz. Była fioletowo-sina. Sprawdziłem funkcje życiowe i nie stwierdziłem oddechu. Zacząłem reanimację, a w między czasie wezwałem policję. Cały czas do niego mówiłem: Nie poddawaj się! Musisz walczyć! - powiedział pan Piotr.
Skromnie powiedział, że nie spodziewa się na jakiekolwiek podziękowania z tej historii.
- Uważam, że każdy kto potrafiłby pomóc, na moim miejscu zachowałby się tak samo. Mam za sobą dwie nieprzespane noce, wszystko z tych emocji. Mam nadzieję, że ten chłopiec wyjdzie z tego - powiedział Dziennikowi Zachodniemu. Policja również ma niektóre ustalenia co związku z tą historią.
Biedronka i teren za placówką stała się lokalizacja stłumienia nastolatków, w którym prawdopodobnie spożywali substancje odurzające.
- Ustalono, że grupa nastolatków zażywała substancje odurzające, co mogło przyczynić się do utraty przytomności przez 14-latka. Ponadto chłopiec posiadał obrażenia w okolicy głowy. Nie wiemy jednak, czy powstały one na skutek upadku po omdleniu, czy wywrócił się on z innego powodu i to uderzenie było przyczyną utraty przytomności - podał sierż. szt. Sebastian Bijok.
Spodziewamy się, że chłopak z tej historii wyjdzie w pełni zdrowy i doświadczony o tym, że w przyszłości już nie zwiąże się z takimi rzeczy.

Jak informował portal "Życie PL": Pietrek z "Rancza" opowiedział o swojej przeszłości. Trudne chwili, które przeżył, naprawiają do łez

Przypomnij sobie: Wstrząsająca informacja o znanym polskim muzyku. Nie ma już z nami gwiazdy muzyki, miał zaledwie 58 lat