Mieliśmy dwóch synów: Damiana i Bogdana. Damian, jako starszy brat wciąż próbował dominować nad Bogdanem, czego nie byliśmy w stanie opanować. Mój mąż nie angażował się za bardzo w wychowanie synów, ciągle wychodził na "fuchy" przy naprawie sprzętów AGD.

Tęsknię za synem, ale nie będę już więcej do niego dzwonić...

Gdy zaczął się spotykać z Elwirą, miał 20 lat, a Bogdan 14. Jej rodzina była dość wesołym, przyjaznym towarzystwem, ale ona mi się nie spodobała od samego początku. Była dumna, wyniosła i widziałam, jak emanowała urokiem, by zmanipulować otoczenie. Mój syn Damian nie widział poza nią świata, ale i tak wokół niego było sporo koleżanek.

Jedną z nich była Marta, z którą mój syn zdradził Elwirę po tym, jak ona zdradziła jego, będąc na studiach w innym mieście. Marta była przeciwieństwem Elwiry. Wyglądała, jak bezkształtny klocek, miała krótkie, ciemne włosy i wielki tupet, który pokazuje do dziś. Damian ożenił się z ciężarną już Martą, która najwyraźniej jedynie tą ciążą zatrzymała go przy sobie. Potem posypały się kolejne ciąże, a oni tułali się z jednego do drugiego mieszkania.

W pewnym momencie, gdy Marta była w pierwszej ciąży, Damian sprowadził się z nią do nas. Bogdan szykował się do wyjazdu za granicę do pracy. Jednak, gdy zobaczył, jak jego brat i bratowa mnie traktują, postanowił zostać i pilnować, aby nic mi się nie stało. Miał rację...

Damian i Marta zaczęli coraz częściej zagadywać, abyśmy z mężem zapisali im mieszkanie, wzamian za dożywotnie prawo do mieszkania i opiekę na starość. Bogdan stanowczo nam to odradzał, za co Damian wszczynał bójki z młodszym bratem. W pewnym momencie doszło do tego, że kazałam się Damianowi i Marcie wynosić, więc się wyprowadzili...piętro wyżej do wynajętego tymczasowo mieszkania. Coraz częściej przychodzili tam goście, nawet pod nieobecność Damiana. pewnego razu, gdy spotkałam na klatce schodowej młodą parę wychodzącą od Marty, zaczepili mnie i powiedzieli, że jest im bardzo przykro z powodu plotek, jakie rozsiewa o nas Marta. Dodali, żebyśmy na nich uważali i nie przejmowali się plotkami, w które nikt nie wierzy...

Zadzwoniłam wtedy do Damiana. Był w pracy, ale miałam to gdzieś. Powiedziałam mu wszystko, więc gdy wrócił po pracy do domu, nawet nie przywitał się ze mną, popędził prosto do siebie, a po godzinie schodzili z torbami na dół. Widząc, że wynoszą swoje rzeczy, otworzyłam drzwi, by dowiedzieć się, co się dzieje. Marta spojrzała na mnie zasapana i wysyczała - masz, co chciałaś stara wiedźmo... Już nigdy go nie zobaczysz, ani swoich wnuków... - Stanęłam jak wryta, ale nie zrobiłam nic... Nie zatrzymywałam. Minęło już prawie osiem lat od tamtego momentu. Damiana czasem widuję w mieście, jest zmizerniały i zapracowany...ale ma, czego chciał...

O tym się mówi: Jak pozbyć się rybików z łazienki? Ten sposób jest niezawodny

Zerknij: Nastolatka na moment znalazła się na tamtym świecie. Jej opowieść mocno daje do myślenia