Sylwester, który miał być czasem radości i nadziei na nowy rok, zamienił się w niewyobrażalną tragedię dla rodziny z miejscowości pod Wągrowcem w województwie wielkopolskim. 15-miesięczna dziewczynka weszła do skrzyni łóżka, gdzie straciła przytomność i doszło do zatrzymania akcji serca. Mimo walki lekarzy o jej życie, dziecka nie udało się uratować.
Do wypadku doszło w sylwestrowy wieczór. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że dziewczynka weszła niezauważona do skrzyni łóżka, która służyła do przechowywania różnych rzeczy. Ciekawość dziecka doprowadziła do sytuacji, w której utraciła przytomność, prawdopodobnie na skutek braku dostępu do powietrza.
„Najprawdopodobniej był to bardzo nieszczęśliwy wypadek. Dziewczynka przebywała w skrzyni, aż doszło do zatrzymania akcji serca” – mówi asp. Dominik Zieliński z Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Gdy rodzice zauważyli, że dziecka nie ma, rozpoczęli poszukiwania. Gdy znaleźli dziewczynkę, natychmiast wezwali pomoc.
Po przybyciu ratowników dziewczynka została przewieziona do wągrowieckiego szpitala, gdzie udało się przywrócić jej funkcje życiowe. W stanie ciężkim przetransportowano ją następnie do szpitala w Poznaniu. Niestety, lekarze poinformowali, że mimo wszelkich wysiłków dziewczynka zmarła 1 stycznia.
Policjanci przeprowadzili na miejscu czynności procesowe, a ciało dziecka decyzją prokuratora zostało zabezpieczone do badań patomorfologicznych. Na ten moment wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek.
„Rodzina dziecka to niespełna 30-letni małżonkowie. Nie byli wcześniej w zainteresowaniu policji, a w miejscu ich zamieszkania nigdy nie odnotowano żadnych interwencji” – podkreśla asp. Zieliński.
Tragedia, która dotknęła rodzinę z Wągrowca, poruszyła społeczność lokalną i wywołała falę współczucia. Śmierć dziecka w tak dramatycznych okolicznościach jest niewyobrażalnym ciosem.