Piotr Żyła, jeden z najbardziej lubianych polskich skoczków, przeżywa trudny moment w swojej karierze. Po tygodniowej przerwie wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata, wzbudzając nadzieje polskich kibiców. Niestety, wydarzenia podczas zawodów w Engelbergu szybko rozwiały te oczekiwania. Upadek na treningu, szokujące chwile na zeskoku i dyskwalifikacja w konkursie sprawiły, że weekend w Szwajcarii zapamięta jako jeden z najbardziej pechowych w swoim sportowym życiu.


Piotr Żyła przystąpił do zawodów w Engelbergu w miejsce Dawida Kubackiego, który zmaga się z kryzysem formy. Polacy wystąpili w składzie: Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Kamil Stoch oraz Żyła. Już w pierwszym treningowym skoku 37-latek pokazał potencjał, osiągając imponujące 133 metry mimo niesprzyjających warunków wietrznych. Niestety, radość szybko zamieniła się w dramat, informuje Goniec.


Podczas lądowania Żyle rozjechały się narty, co doprowadziło do utraty równowagi i groźnego upadku. Na nagraniu opublikowanym przez Polski Związek Narciarski widać, jak skoczek uderza twarzą o śnieg i przez dłuższą chwilę pozostaje nieruchomy.


– Leżałem tak długo, bo byłem w szoku – powiedział później Żyła w rozmowie z portalem Skijumping.pl, uspokajając fanów, że czuje się dobrze.


Sobotni konkurs również nie oszczędził Żyły. Po pierwszej serii, dzięki skokowi na 130 metrów, zajmował 19. miejsce, ustępując jedynie lepszym wynikom Pawła Wąska i Kamila Stocha. W drugiej próbie poprawił się, osiągając imponujące 137 metrów, co mogło zapewnić mu miejsce w pierwszej dziesiątce zawodów. Jednak radość nie trwała długo – skoczek został zdyskwalifikowany za niezgodny z regulaminem kombinezon.


– U Piotrka było za dużo materiału na brzuchu – wyjaśnił decyzję Kacper Merk, dziennikarz Eurosportu.


Podobny los spotkał reprezentanta Ukrainy, Jewhena Marusiaka, który również został zdyskwalifikowany za zbyt duży kombinezon. Gdyby nie ten incydent, Żyła zdobyłby 281,7 punktów i zakończył zawody na 10. miejscu – byłby to jego najlepszy wynik w obecnym sezonie.


Engelberg miał być miejscem powrotu Piotra Żyły do formy i odbudowania pewności siebie. Niestety, pechowe zdarzenia sprawiły, że zamiast sukcesów, skoczek musiał zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. Mimo wszystko Żyła zachowuje pozytywne nastawienie, co daje nadzieję na lepsze wyniki w kolejnych startach.


Teraz przed polskimi skoczkami kluczowy moment sezonu – prestiżowy Turniej Czterech Skoczni. Kibice wierzą, że Piotr Żyła jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i udowodni swoją wartość na międzynarodowej arenie.