Od zawsze wiedziałam, że przyjdzie taki moment, kiedy moja mama będzie mnie potrzebować. Była dla mnie wszystkim – wspierała mnie w trudnych chwilach, pomagała spełniać marzenia, była moją najlepszą przyjaciółką. Ale teraz, kiedy przyszła do mnie z prośbą, której się obawiałam, czuję, jakbym znalazła się na rozdrożu.


– „Kasia, wiem, że masz teraz swoje życie, pracę i te wszystkie sprawy,” zaczęła ostrożnie, gdy siedziałyśmy przy kuchennym stole. „Ale ja już nie daję sobie rady sama. Potrzebuję cię.”


Patrzyłam na nią, na zmarszczki, które coraz bardziej rysowały się na jej twarzy, na dłonie, które drżały, gdy podnosiła filiżankę. Wiedziałam, że mówi prawdę. Mama była coraz słabsza, coraz bardziej zależna od innych. Ale jej słowa były jak ciężar, który nagle spadł na moje ramiona.


– „Mamo, co masz na myśli?” zapytałam, choć odpowiedź była dla mnie jasna.


– „Chciałabym, żebyś wróciła do domu,” powiedziała, patrząc na mnie z nadzieją w oczach. „Żebyś rzuciła tę pracę w mieście i była przy mnie. Nie mam nikogo innego, Kasia. Tylko ciebie.”


Te słowa rozdarły mnie na pół. Wiedziałam, że jej samotność była prawdziwa. Mój ojciec zmarł wiele lat temu, a ja byłam jedynaczką. Od dziecka mama robiła wszystko, bym miała lepsze życie, bym mogła osiągnąć więcej, niż ona kiedykolwiek miała szansę. Ale teraz chciała, żebym to wszystko zostawiła.


– „Mamo, to nie jest takie proste,” zaczęłam, czując, jak głos mi się łamie. „Mam pracę, obowiązki. Przeprowadziłam się do miasta, żeby realizować swoje marzenia. Nie mogę tak po prostu wszystkiego rzucić.”


Mama spuściła wzrok, a ja widziałam, jak jej ramiona opadają, jakby te słowa zabrały jej ostatnią nadzieję.


– „Rozumiem,” powiedziała cicho. „Nie mogę cię do niczego zmusić. Ale myślałam, że rodzina jest ważniejsza od wszystkiego.”


Rodzina. Czy byłam egoistką, że chciałam mieć własne życie? Czy to ja byłam w błędzie, stawiając swoją karierę nad potrzeby matki? Przez całe życie mama była dla mnie ostoją. Czy teraz, gdy ona mnie potrzebowała, miałam prawo powiedzieć „nie”?


Przez kolejne dni nie mogłam przestać myśleć o tej rozmowie. W pracy, w drodze do domu, nawet w nocy przed zaśnięciem – wciąż słyszałam jej głos, widziałam jej smutne spojrzenie. Ale jednocześnie czułam gniew. Dlaczego zawsze to ja musiałam się poświęcać? Dlaczego moje życie musiało być podporządkowane innym?


Pewnego dnia zadzwoniłam do mamy, by raz jeszcze spróbować z nią porozmawiać.


– „Mamo, wiem, że jest ci ciężko,” powiedziałam. „Ale czy nie możemy znaleźć innego rozwiązania? Może zatrudnimy kogoś, kto ci pomoże? Będę cię odwiedzać tak często, jak tylko się da.”


Jej odpowiedź była chłodna i pełna rozczarowania.


– „Nie potrzebuję obcej osoby w moim domu, Kasia. Potrzebuję ciebie. Ale widzę, że twoja praca jest ważniejsza.”


Te słowa były jak kolejne uderzenie. Nie chciałam jej zranić, ale jednocześnie nie mogłam zrezygnować ze swojego życia, swojej przyszłości. Przez kolejne dni czułam się rozdarta, jakbym musiała wybrać między dwoma światami, które były równie ważne.


Do dziś nie znalazłam rozwiązania. Staram się być przy niej, jak tylko mogę, ale w głębi serca wciąż zadaję sobie pytanie: czy jestem złym dzieckiem, bo nie potrafię poświęcić wszystkiego dla niej? Czy ona kiedykolwiek mi to wybaczy? A co, jeśli kiedyś spojrzę w lustro i sama nie będę mogła sobie tego wybaczyć?


Codziennie budzę się z tym samym dylematem, którego nie umiem rozwiązać. I choć wiem, że obie kochamy się bezgranicznie, ta miłość staje się coraz większym ciężarem, który niesiemy każda na swój sposób.