Kiedy moja mama odeszła, wydawało mi się, że nic gorszego nie mogło się wydarzyć. Straciłam osobę, która zawsze była moim wsparciem, ostoją, i mimo że życie nas nie oszczędzało, zawsze mogliśmy liczyć na siebie. Wiedziałam, że teraz wszystko będzie wyglądać inaczej, że pustka, jaką zostawiła po sobie, nigdy nie zostanie w pełni wypełniona. Ale nie wiedziałam, że jej odejście przyniesie jeszcze jeden cios, o którym nawet nie przyszło mi do głowy myśleć.


Mama wyszła za mąż, kiedy byłam już dorosła. Jej związek z moim ojczymem był czymś, co starałam się zaakceptować, ale nigdy nie było między nami bliskości. Był to człowiek zamknięty, chłodny, który nigdy nie angażował się w nasze życie. Mama robiła wszystko, by nas zbliżyć, byśmy stali się rodziną, ale on zawsze był jak cień, ktoś, kto był obecny, ale nigdy naprawdę zaangażowany. Nigdy nie pomagał w domu, nie dbał o naszą codzienność, a jedynie żył swoim własnym życiem w cieniu matki.


Po jej śmierci, kiedy emocje zaczynały się powoli uspokajać, odkryłam coś, co zburzyło cały mój spokój. Dowiedziałam się, że ojczym przejął cały majątek mamy. Wszystko – dom, oszczędności, nawet drobne rzeczy, które miały dla mnie ogromne znaczenie emocjonalne – teraz należały do niego. Nie mogłam uwierzyć, że mama mogła nie zabezpieczyć mnie w żaden sposób, że cała nasza przeszłość, wszystko, co razem zbudowałyśmy, przeszło w ręce człowieka, który przez lata żył na uboczu naszego życia.


Z niedowierzaniem przeglądałam dokumenty, próbując znaleźć jakiś sposób, by to zatrzymać, by uratować chociaż część tego, co było dla mnie ważne. Gdy w końcu zdobyłam się na odwagę, żeby z nim porozmawiać, patrzył na mnie bez emocji, jakby to, co mnie bolało, nie miało dla niego żadnego znaczenia.


– „To było jej życzenie,” powiedział chłodno, kiedy próbowałam wyjaśnić, jak bardzo mnie to rani. „To ja teraz jestem właścicielem wszystkiego.”


Jego słowa były dla mnie jak nóż wbity prosto w serce. Wiedziałam, że nigdy nie był zaangażowany, że dla niego moja mama była tylko wygodą, miejscem, gdzie mógł żyć bez większych zobowiązań. A teraz, gdy jej nie było, postanowił wykorzystać wszystko, co z nią związane, bez żadnych skrupułów.

Mój gniew rósł z każdym dniem. Czułam, że straciłam nie tylko mamę, ale i cały nasz dorobek, wszystko, co miało dla mnie wartość. Próbowałam walczyć, rozmawiać z prawnikami, szukać jakiejś drogi, by odzyskać chociaż część, ale okazało się, że wszystko było legalne, że mama nie zostawiła żadnych zapisów na moją rzecz.


Zostałam sama, bez matki i bez domu, który przez lata był moją przystanią. Dziś mieszkam w wynajętym mieszkaniu, próbując ułożyć sobie życie od nowa, ale każde wspomnienie, każdy przedmiot, który kiedyś był częścią mojego domu, przypomina mi o tym, co utraciłam.

Ojczym zniknął z mojego życia, ale jego cień pozostanie na zawsze, bo zabrał nie tylko majątek, ale i moje poczucie bezpieczeństwa, moje wspomnienia, mój dom.