Zofia miała już swoje lata, ale zawsze była pełna energii. Po wielu latach pracy i opieki nad rodziną postanowiła, że nadszedł czas na zasłużony odpoczynek. W końcu zdecydowała się na wakacje, o których marzyła od lat – tydzień w cichym, urokliwym pensjonacie nad jeziorem, z dala od codziennych obowiązków. Marzyła o porankach spędzonych przy filiżance kawy na tarasie i wieczorach z książką w ręku, bez zmartwień i pośpiechu.


Gdy opowiedziała o swoich planach córce, nie spodziewała się, że spotka się z tak ostrą reakcją. Joanna, jej jedyna córka, natychmiast zaczęła nalegać, by Zofia zabrała ze sobą jej dzieci – dwóch energicznych chłopców, którzy wydawali się nie mieć końca energii.


– Mamo, to przecież świetna okazja, żebyś spędziła czas z wnukami! – powiedziała Joanna z nadzieją w głosie. – Chłopcy cię uwielbiają, a ty zawsze mówisz, że nie spędzasz z nimi wystarczająco dużo czasu.


Zofia jednak wiedziała, że te wakacje miały być inne. Miały być czasem dla niej, na odpoczynek i regenerację.


– Joasiu, kocham chłopców, ale te wakacje chciałam spędzić sama. Potrzebuję chwili dla siebie – próbowała tłumaczyć Zofia, czując jednak narastające napięcie w rozmowie.


– Więc zostawisz ich tutaj? – w głosie Joanny brzmiała wyraźna nuta oskarżenia. – Naprawdę? Co za babcia nie chce spędzić wakacji ze swoimi wnukami? To egoistyczne!


Słowa córki dotknęły Zofię do żywego. Przecież całe życie poświęcała rodzinie. Zawsze była dostępna, pomagała, opiekowała się wnukami, kiedy tylko Joanna tego potrzebowała. Ale teraz, gdy wreszcie miała chwilę dla siebie, nie spodziewała się, że zostanie za to osądzona.


Zofia czuła, jak w jej sercu rodzi się żal. Jak to możliwe, że jej własna córka nie potrafi zrozumieć jej potrzeby odpoczynku? Czy naprawdę była tak złą babcią, jak sugerowała Joanna? Te myśli nie dawały jej spokoju, gdy pakowała walizkę na wyjazd.


Podczas drogi do pensjonatu Zofia miała mieszane uczucia. Cieszyła się na myśl o spokoju, ale w tle słyszała głos Joanny, który przypominał jej o tym, jak bardzo córka była rozczarowana.


Kiedy dotarła na miejsce, poczuła ulgę. Widok jeziora i otaczającej przyrody zaczął koić jej zranione serce. Jednak myśli o rozmowie z Joanną nie dawały jej spokoju. Czy miała prawo w końcu myśleć o sobie? Czy rzeczywiście była złą babcią, jak to sugerowała jej córka?


Przez cały pobyt Zofia próbowała znaleźć odpowiedź na te pytania. I choć cieszyła się z czasu dla siebie, czuła ciężar na sercu. Wiedziała, że po powrocie będzie musiała zmierzyć się z Joanną i jej oskarżeniami. Ale miała nadzieję, że uda im się to wszystko wyjaśnić i że córka zrozumie, że czasem każdy potrzebuje chwili tylko dla siebie – nawet babcia.