Małgorzata Rozenek-Majdan, znana z ekranów TVN, po raz kolejny podzieliła się z fanami osobistymi przeżyciami, tym razem związanymi z wyprowadzką najstarszego syna. Choć wiele osób wiedziało, że ten moment prędzej czy później nadejdzie, dla Małgorzaty był to wyjątkowo trudny czas, który przyniósł ze sobą wiele wzruszeń. Na swoim Instagramie relacjonowała te wyjątkowe chwile, kiedy Stanisław, jej najstarszy syn, opuszcza rodzinny dom, by rozpocząć nowe życie na zagranicznych studiach.


Dla Małgorzaty Rozenek-Majdan, matki trójki dzieci, wychowującej synów z poprzedniego związku oraz wspólnego syna z Radosławem Majdanem, ten moment był niezwykle emocjonalny. Choć rozumie, że wyjazd Stanisława to naturalny krok w dorosłość, nie ukrywała swojego smutku i trudności, jakie towarzyszą temu pożegnaniu. „Ciężko mi się z tym pogodzić. Nie jesteś w stanie przygotować się na to, że twoje dzieci się usamodzielniają i wyfruwają z gniazda. Wiesz, że tak powinno być, ale nie jest to łatwe” – mówiła jeszcze niedawno w rozmowie z Plotkiem.


Na filmach, które opublikowała na InstaStories, widać, jak z trudem pomaga synowi pakować się do samochodu. „Pakujemy się w drogę” – napisała, dodając, że mimo podekscytowania syna, dla niej i jej męża to bardzo przykre uczucie. „Staś szczęśliwy i pełen oczekiwań, a my smutni” – dodała prezenterka, wyrażając swoją tęsknotę za synem, który właśnie rozpoczyna nowy etap swojego życia.


Podczas relacji Małgorzata postanowiła podzielić się swoimi emocjami jeszcze bardziej otwarcie. „Jedziemy zawieść Staśka na studia, więc znowu kilka dni będziemy w trasie, ale nie dało się tego zrobić inaczej niż samochodem, bo jesteśmy zapakowani po brzegi, łącznie ze Staśka rowerem” – mówiła, wyjaśniając, dlaczego zdecydowali się na podróż samochodem. Mimo że cieszy się z przyszłości syna, nie ukrywa, że jest to dla niej smutny moment.


„Ta podróż jest taka trochę mniej przyjemna niż te wakacyjne, ale no taka kolej rzeczy, tak się dzieje. Dzieci dorastają. Ja tylko się cieszę strasznie, że mam jeszcze tego małego Henia i tego Tadka, bo faktycznie no jest coś takiego smutnego, nawet bardzo smutnego, ale ja nie mogę o tym mówić, bo zaraz będę płakać. Już płaczę od wczoraj non stop” – wyznała, ledwo powstrzymując łzy.


Na koniec Małgorzata próbowała złagodzić ciężkie emocje, żartując, że nawet jej mąż, Radosław Majdan, nie tryska humorem w tym trudnym dla nich momencie. Mimo to, widocznie przytłoczona uczuciami, zakończyła swoją relację, by zmierzyć się z emocjami poza okiem kamery.