Marta zawsze marzyła o zostaniu matką. Kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Razem z mężem, Tomkiem, przygotowywali się na przyjście na świat swojego pierwszego dziecka. Kupowali ubranka, mebelki do pokoju dziecięcego i planowali przyszłość pełną radości i miłości. Jednak rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza, niż się spodziewali.


Poród był trudny i długi. Kiedy w końcu Marta trzymała swoje nowo narodzone dziecko na rękach, zamiast radości, poczuła coś zupełnie innego. Niepokój, strach, a nawet odrazę. To uczucie było dla niej szokujące i przerażające. Nie rozumiała, dlaczego nie czuje tego, co powinna – miłości do swojego dziecka.


Dni mijały, a Marta czuła się coraz gorzej. Każde karmienie, przewijanie i kołysanie dziecka było dla niej męczarnią. Patrzyła na malutką istotę i czuła, że nie jest w stanie jej pokochać. Każdego dnia coraz bardziej oddalała się od dziecka, a jej serce wypełniało się poczuciem winy i bezsilności.


Pewnego wieczoru, gdy Tomek wrócił z pracy, zauważył, że Marta jest bardziej przygnębiona niż zwykle. „Marta, co się dzieje? Wiem, że jesteś zmęczona, ale coś jest nie tak. Proszę, porozmawiaj ze mną” – powiedział, obejmując ją delikatnie.


Marta spojrzała na niego z oczami pełnymi łez. „Tomek, nie wiem, co robić. Tylko urodziłam dziecko, a już go nie lubię. Każdego dnia czuję się coraz gorzej. Nie wiem, co ze mną jest nie tak.”


Tomek zmarszczył brwi, wyraźnie zaskoczony. „Jak możesz tak mówić? To nasze dziecko, Marta. Musisz je kochać. Próbowałaś się bardziej postarać?”


Marta poczuła, jak jej serce pęka. „Nie rozumiesz. Próbowałam wszystkiego, ale nie potrafię tego zmienić. Potrzebuję pomocy.”


Tomek odwrócił się, potrząsając głową. „Może po prostu przesadzasz. Każda matka przechodzi przez trudne chwile, ale musisz się wziąć w garść.”


Marta czuła się jeszcze bardziej samotna i niezrozumiana. Wiedziała, że musi szukać pomocy gdzie indziej.