Weszła moja teściowa i powiedziała:


Magda, Adrian musi iść do psychiatry!


Jak to? - Byłam zaskoczona.


Wziął lalkę Kasi i bawi się nią.


Roześmiałam się. Już to gdzieś słyszeliśmy! Kiedy moja córka miała dwa lata, bawiła się samochodzikami i podobne zdania padały z ust mojej teściowej. Potajemnie zabrała moją córkę do psychologa. Zastanawiała się też, jak ona sobie tak dobrze radzi, skoro bawi się chłopięcymi zabawkami.


Pojadę do Warszawy i znajdę prawdziwego specjalistę. Nie ma czasu do stracenia, póki Kasia jest jeszcze mała. Później znajdzie sobie narzeczoną, a nie pana młodego. Wiem, co te wszystkie dziwactwa zrobią z nami później! - krzyczała wtedy moja teściowa.


Wielokrotnie tłumaczyłam teściowej, że te wszystkie stereotypy to staroświecka bzdura. Teraz dziewczynki noszą niebieskie ubrania, a chłopcy różowe, albo czerwone. Nie ma w tym nic zdrożnego. Jeśli mój syn interesuje się lalkami, niech się nimi bawi. Kasia zawsze grzebie w narzędziach męża, to znaczy, że nikt się z nią nie ożeni?


Magda, zdaję sobie sprawę, że wyszłaś za mąż z wygody i nie dbasz o męża, ale powinnaś dbać o syna! To twoje dziecko! Ale zdaję sobie sprawę, że rozmowa z tobą jest bezcelowa, więc przejmę inicjatywę. Szkoda, że nie dbasz o własne dzieci — upierała się teściowa.


Daj spokój. Nie bierz wszystkiego do siebie i nie rób z tego wielkiej sprawy. To tylko zabawki — wzruszyłam ramionami.


Moja teściowa zawsze szukała podejrzanych oznak, gdy spotykała się z wnuczką, a teraz przerzuciła się na wnuka. Była pewna, że wyrosną na "niekonwencjonalnych" ludzi.
Kiedy o tym usłyszałam i dowiedziałam się, że przewiduje w przyszłości operację zmiany płci moich dzieci, moja cierpliwość się wyczerpała. Starałam się zachować neutralność, ale nie mogłam już być tak uprzejma i ustępliwa. Byłam zmęczona tym, że moja teściowa czepia się moich dzieci.


Kiedy przeszła na "nienormalność" swojego wnuka, odczepiła się od Kasi. Ale to wcale nie sprawiło, że poczułam się lepiej. Ona z kolei wzięła to na poważnie, bo to od Adrianka zależy dalsze istnienie rodziny. Jej oczy były spanikowane.


Ty nie wiesz, jak to jest. Nie chcę, żeby mój wnuk wyrósł na "takiego". Zabieram go do siebie. Dobrze wychowałam syna, mogę dobrze wychować wnuka. I nie waż się mieć do mnie pretensji. Starałam się być delikatna przez te wszystkie lata, ale to jest nie na miejscu! - krzyknęła teściowa.


Odesłałam ją i poprosiłam, żeby nie wracała, dopóki się nie uspokoi i nie odzyska zdrowego rozsądku. Dopóki nie wyrzuci z głowy tych bzdur, nie zobaczy swojego wnuka.