Dawała mi tylko rady, a ja jej przytakiwałam, ale i tak robiłam to, co uważałam za słuszne. I wszystko było w porządku.

Ale od dwóch lat moja teściowa zachowuje się okropnie. Przychodzi, kiedy chce i wszędzie zagląda.

Przegląda nawet szafy, sprawdzając, czy jej syn ma czyste ubrania. Ciągle sprawdza też naszą apteczkę, czy nie ma w niej przeterminowanych leków.

Niedawno wyrzuciła moje krople do nosa. Z jakiegoś powodu myślała, że są przeterminowane. Ale tak nie było.

Moja teściowa zawsze przestawia naczynia w kuchni tak, jak jej się podoba. Nigdy nie zmywa po sobie talerzy ani kubków.

Mówi, że nie czuje się na tyle dobrze, by zmywać po sobie naczynia, ale żeby zrobić porządek w całym mieszkaniu, ma więcej niż dość siły.

Kiedyś teściowa wyjęła pranie z pralki i jeszcze wilgotne włożyła do szuflad. A potem okazało się, że pranie nie do końca wyschło i śmierdzi. Musiałam je wszystkie wyprać ponownie.

Teściowa z jakiegoś powodu sprawdza też kosz na brudną bieliznę. Wyjmuje pranie i pierze bieliznę i skarpetki syna. Czy to normalne?

Jednak to, co stało się kilka dni temu, przekracza moje pojęcie! Mam piękne pończochy z siateczki. Ale zdarzyło się, że przypadkowo rozdarłam jedną z nich.

Oczywiście byłam trochę zdenerwowana, a wyrzuciłam pończochy do kosza. Kiedy następnego dnia wróciłam do domu z pracy, zastygłam ze zdumienia na progu kuchni.

Moja teściowa wyjęła moje podarte pończochy z kosza, zaszyła dziurę i założyła je. Oto, do czego doszła ta kobieta!

Już grzebie po śmietnikach! Nie wiem, jak mam z nią walczyć. Po prostu muszę to znosić. Nie wiem, co moja teściowa zrobi dalej. Boję się to sobie wyobrazić, ale nie mogę jej powstrzymać przed przyjściem...