Raczej jej obojętność... Babcia mogłaby pomyśleć o wnukach i rozwiązać problem mieszkania, ale nie chce. Faktem jest, że Maria i jej mąż nie są ludźmi, którzy wiedzą, jak zarabiać dobre pieniądze.

Zaraz po ślubie zaczęli mieszkać w wynajętym mieszkaniu. I nadal nie mają własnego kąta. Powinni byli wziąć kredyt hipoteczny, ale przegapili odpowiedni moment, a teraz się boją - ich wiek na to nie pozwala.

Całkiem przypadkiem Maria dowiedziała się, że jej teściowa ma trochę oszczędności. Oszczędzała każdy grosz.

Synowa i jej syn nie mieli z czego oszczędzać, bo wszystko oddawali na czynsz i wychowywali dzieci. Nie mieli nadziei, że coś w życiu się zmieni.

Jednak wcześnie opuścili ręce, bo powinni byli chwytać okazje, podejmować ryzyko i rozwiązywać problemy, zamiast narzekać na życie. Ponieważ mąż Marii był jedynym synem rodziców, wysłała go na rozmowę z matką, aby zechciała pomóc z pieniędzmi.

Jednak krewna zaczęła marszczyć nos. Teściowa zadzwoniła do synowej, ponieważ wiedziała, kto zainicjował spisek. Ta zaczęła się usprawiedliwiać i tłumaczyć, że to jej poduszka bezpieczeństwa finansowego.

- Natalio, ile czasu Сi zostało? Musisz myśleć o swoich wnukach, a nie o sobie. Nie zabierzesz ze sobą pieniędzy do grobu! - Synowa była oburzona, a teściowa po prostu odłożyła słuchawkę.

Jak można myśleć tylko o sobie? Z wnukami nigdy nie zostawała, to chociaż w mieszkaniu może pomóc? Jej nikt nie obchodzi. Kto jej pomoże na starość???

Maria podaje innych jako przykład. Niby wszyscy rodzice wszystkim pomagają, a ona z mężem całe życie sami sobie musieli radzić.

Nie spodziewała się takiego układu ze strony teściowej. Skoro są pieniądze, to czemu nie pomóc? Teraz nawet nie chce dzwonić do krewnej i pytać o jej zdrowie.

Każdy powinien myśleć o sobie i liczyć na własne możliwości. Starsza pani oszczędza na starość i postępuje słusznie, bo od takich dzieci najwyraźniej nie oczekuje się zbyt wiele pomocy.

Jednak Maria wciąż ma pretensje. Nie chce już komunikować się z teściową, a jej mąż zabronił jej odwiedzać matkę.

Z jednej strony ma rację - możesz pomóc, jeśli chcesz. Ale z drugiej strony, czy Maria na to zasługuje? I w ogóle, ona - dorosła kobieta, dlaczego czeka na jałmużnę, a sama nic nie robi?

Nie wstyd brać ostatnią rzecz od starszej emerytki? Ma 40 lat, co osiągnęła w życiu? Nie jest małą dziewczynką, którą rodzice powinni utrzymywać.