W końcu małe dziecko nie potrzebuje tych wszystkich hałaśliwych uroczystości. Zaprosiliśmy rodziców męża, moich i kilku przyjaciół. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko miało być spokojne i rodzinne" - mówi 27-letnia Alina.
- I słusznie!
- Zaczęliśmy z mężem przygotowania od samego rana. Podczas gdy ja pracowałam w kuchni, mój mąż szorował podłogi przed przybyciem gości. I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi — przyszli moi teściowie.
Zwykle zawsze się spóźniają, bo mój teść jest ważnym biznesmenem, ale tutaj przyszli dwie godziny wcześniej. Teść spojrzał na mojego męża i powiedział:
"Zachowujesz się jak baba! Mężczyźni nie myją podłóg! Niech żona weźmie szmatę do ręki!".
Teściowa szybko skierowała rozmowę w inną stronę, bo wyczuła napięcie. Zaczęła wyciągać prezenty i wołać solenizantkę.
Mąż posprzątał podłogę, pomógł żonie nakryć do stołu, a potem zaczęli schodzić się inni goście.
- I po tym mój mąż przestał mi pomagać. Teraz w ogóle nic nie robi. Mówi, że to praca kobiety, więc nie jest mi nic winien.
Próbowałam mu wytłumaczyć, że jego ojciec się myli, wszyscy normalni mężowie pomagają swoim żonom, ale czy on mnie słucha? To wszystko na nic! - Alina westchnęła.
W rodzinie Bartosza wszystko opierało się na matce. Jego ojciec zarabiał, a ona zostawała w domu i zajmowała się domem. I odpowiednim wychowaniem dzieci.
W ten sposób ich obowiązki są rozdzielane do dziś. Przez lata małżeństwa teściowa nigdy nie pracowała, ale sprząta, pierze, gotuje, robi zakupy itd. Później niż wszyscy idzie spać, bo prace domowe nigdy się nie kończą.
Nawet jeśli jest chora, nie rezygnuje z prac domowych, ponieważ teść nie umie usmażyć sobie jajka ani umyć talerza, ale teść zapewnia rodzinie wszystko. Jego rodzinie niczego nie brakuje. Budżet rodzinny składa się tylko z jego pensji. Problemy finansowe nie dotyczą jego żony.
- Bartosz najpierw mieszkał sam w mieszkaniu babci i sam wykonywał wszystkie prace domowe. Kiedy zaczęliśmy mieszkać razem, oczywiście pomagałam mu. Ale wszystko robiliśmy razem, bo zarabialiśmy tyle samo.
Moja teściowa była oczywiście zszokowana, gdy po raz pierwszy zobaczyła syna krzątającego się po domu. Próbowała mnie nawet upomnieć, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Nie jej to oceniać, bo nigdy w życiu nie zarobiła ani grosza" - wzdycha Alina.
Jednak po komentarzu głowy rodziny Bartosz został jakby zastąpiony. Oczywiste jest, że szanuje ojca, ale nie można traktować żony z takim lekceważeniem. Teraz w zasadzie nic nie robi w domu i zapada się na kanapie, gdy tylko wraca z pracy.